Portugalczyk postanowił skorzystać z nadarzającej się okazji i przyjął ofertę przejęcia sterów nad Flamengo kosztem porzucenia misji wprowadzenia reprezentacji Polski na Mistrzostwa Świata poprzez odniesienie dwóch zwycięstw w marcowych meczach barażowych.
PZPN nie zgodził się jednocześnie na pójście na rękę 51-latkowi i wynegocjował korzystne dla siebie warunki rozstania z dotychczasowym selekcjonerem, co pozwoli mu zainwestować uzyskane w ten sposób środki w opłacenie nowego.
W gronie kandydatów przymierzanych do objęcia sterów nad „Biało-Czerwonymi” znalazło się już wielu rodzimych oraz zagranicznych trenerów. W tym pierwszym gronie bardzo wysoko wśród dziennikarzy oraz ekspertów stoją akcje między innymi Czesława Michniewicza.
Były trener Legii Warszawa postanowił odnieść się do tych plotek w Kanale Sportowym w trakcie gali trwającej w Arłamowie i pokusił się o wskazanie, w swojej opinii, głównego faworyta do zostania nowym selekcjonerem reprezentacji Polski.
- Odchodziłem z PZPN-u z bólem serca. To był impuls, jeden dzień, decyzję podjąłem może w 2-3 godziny. Trafiłem do największego klubu w Polsce, który miał szansę zaistnieć w Europie. Chciałem grać na tym poziomie. Teraz można gdybać, że być może w razie pozostania zostałbym dziś Paulo Sousą, ale nie zastanawiałem się nad tym - przyznał trener prowadzący w latach 2017-2020 drużynę „Biało-Czerwonych” U-21.
- Mamy szanse na awans, ale to Rosjanie są dla mnie faworytem. Trzeba wynaleźć sposób na nich. Myślę, że w obliczu tego, co nas czeka, to na stanowisko selekcjonera musi być wybrany polski trener. Ja mam swojego faworyta i jest nim Adam Nawałka - stwierdził Michniewicz.
***
Mistrz świata z 2006 roku kandydatem na selekcjonera reprezentacji Polski