32-letni pomocnik dość nieoczekiwanie trafił we wrześniu do Śląska Wrocław ramach wolnego transferu. Uzupełnił kadrę Jacka Magiery, ale na razie gra w niej niewiele.
Łukasik do Polski wrócił w lutym 2022 roku, kończąc swoją przygodę w tureckim Ankaragücü. Pomocnik otrzymał kilka ofert, lecz ta pochodząca od Radomiaka Radom spodobała mu się najbardziej.
Bardzo szybko okazało się, że nie był to dobry wybór. Początkowo były piłkarz Legii Warszawa grał w miarę regularnie. Pod koniec premierowego sezonu w zielonych barwach wywalczył nawet miejsce w pierwszym składzie.
Później już tak kolorowo nie było. 32-latek przestał dostawać szanse, czego nie rozumiał.
Łukasik zacisnął wargi i wytrzymał do momentu, gdy wygasł mu kontrakt z Radomiakiem. Chcąc utrzymać formę, poprosił Jacka Magierę o możliwość trenowania z zespołem Śląska Wrocław. Kilka tygodni później otrzymał od „Wojskowych” kontrakt.
Pięciokrotny reprezentant Polski wrócił wspomnieniami do chwil w Radomiaku w rozmowie z „Przeglądem Sportowym Onet”.
- W piłce liczą się decyzje, a ta była jedną z gorszych w mojej karierze, nie ma co ukrywać. Żaden zawodnik przed podpisaniem kontraktu nie wie, co na niego czeka na miejscu. Można zadzwonić do kolegów, zapytać o to, co się dzieje w klubie, jednak nigdy nie ma pewności, jak to w rzeczywistości funkcjonuje - tłumaczył dwukrotny mistrz Polski z Legią Warszawa.
- W wielu klubach piłkarskich – oprócz rozgrywek sportowych – toczą się często rozgrywki pomiędzy różnymi grupami interesów. Często na decyzje wewnątrz klubów mają wpływ osoby, które nie powinny. Myślę, że nie ma sensu już o tym rozmawiać, tym bardziej, że chcę skupiać się teraz tylko na pozytywach, a takich w pobycie w Radomiaku widzę niewiele - dodał zawodnik, który uzbierał na poziomie Ekstraklasy 187 występów.