Niedzielne zwycięstwo Widzewa Łódź nad Legią Warszawa miało dla gospodarzy ogromną wartość nie tylko z powodu zainkasowania trzech punktów, lecz także ze względów historycznych.
Dla łodzian była to pierwsza wygrana ze stołecznym zespołem od 15 kwietnia 2000 roku, a więc blisko od 24 lat.
Bohaterem meczu został Fran Álvarez, który w doliczonym czasie gry silnym strzałem pokonał Dominika Hładuna i zapewnił swojemu zespołowi komplet punktów.
Zadowolenia z korzystnego rezulatatu nie krył Daniel Myśliwiec, a więc obecny szkoleniowiec łódzkiego Widzewa.
- Bardzo cieszymy się z efektu końcowego, ale pomimo tych skutecznie podejmowanych wyzwań, musimy pracować nad tym, by mieć większą kontrolę nad przebiegiem meczu. Chcemy je rozgrywać w sposób bardziej równy, nawet z tak dobrze przygotowanym zespołem, jakim była dzisiaj Legia - przyznał.
38-latek podchodzi jednak do tego zwycięstwa z chłodną głową, wspominając niezłą sytuację Legii, po której mogła wyjść na prowadzenie już w początkowej fazie meczu.
- Nie możemy popadać jednak w hurraoptymizm, bo początek mieliśmy średni i mogliśmy wtedy stracić bramkę. Legia była bardzo dobrze przygotowana. Zmieniliśmy strukturę pressingu, by przygotować się na to. W późniejszych fazach moi piłkarze opanowali to na tyle, żeby zneutralizować mechanizmy ataku rywala - powiedział.
Na ten moment Widzew zajmuje dziesiątą lokatę w ligowej tabeli z dorobkiem 31 punktów.
W najbliższej kolejce podopieczni trenera Myśliwca zmierzą się na wyjeździe z trzynastą Cracovią.