Pomnik Chorwata zburzył się w Szczecinie doszczętnie. Przez cztery sezony odgrywał kluczową rolę w Pogoni. Piąty rozpoczął się podobnie.
Stipica zagrał na starcie rozgrywek trzykrotnie - raz w eliminacjach do Ligi Konferencji Europy, dwa razy w Ekstraklasie. Dość nieoczekiwanie przestał pojawiać się w kadrze meczowej, ustępując miejsca Bartoszowi Klebaniukowi.
Wiadomo, że 32-latek zmagał się z problemami zdrowotnymi. O powodach swojej absencji napisał sam, obwiniając jednego z klubowych kolegów.
„Trzy tygodnie temu, na treningu, po jednym niewyjaśnionym skoku kolegi na moją szyję, przez który prawie mogłem zostać sparaliżowany i moje życie takie, jakie znałem, prawie mogło się zakończyć, tylko Bóg uratował mnie z tej okropnej sytuacji” - napisał na Instagramie, co wywołało spore poruszenie wśród szefostwa Pogoni.
Chorwat całkowicie zniknął z zespołu Jensa Gustaffsona. Niedawno szczecińska ekipa potwierdziła, że planuje rozstanie jeszcze w styczniu.
Tomasz Włodarczyk z portalu Meczyki.pl zapewnia, że niebawem może dojść do transferu. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to Stipica wzmocni Ruch Chorzów w formule wypożyczenia do końca trwającej kampanii.
Za takim ruchem optował szczególnie mocno nowy szkoleniowiec „Niebieskich”, Janusz Niedźwiedź. Powodzenie tej operacji może poskutkować brakiem ponownego wypożyczenia Krzysztofa Kamińskiego z Wisły Płock.
Chorzowianie potrzebują wzmocnień. Przerwę zimową spędzają na przedostatnim miejscu w tabeli Ekstraklasy, gromadząc na koncie 13 punktów.