Canal + Sport zainwestowało ogromne, jak na polskie warunki, środki, by do 2027 roku transmitować rozgrywki Ekstraklasy. Dystrybutor należący do francuskiej grupy medialnej Groupe Canal+ wygrał przetarg medialny, którym zainteresowało się kilka dużych podmiotów.
Osłabiona stratami innych lig stacja musiała jednak zaryzykować, co ostatecznie zrobiła.
Canal + Sport pozyskało zatem prawa do transmisji wszystkich spotkań tych krajowych rozgrywek. Jeden mecz kolejki na zasadzie sublicencji musiał pojawiać się w otwartej telewizji. W tej sprawie negocjowano już z Jackiem Kurskim, pełniącym do niedawna funkcję prezesa Telewizji Publicznej.
Ówczesna głowa TVP była skora do podpisania stosownej umowy, wydłużającej trwającą od 2019 roku współpracę.
Na Woroniczej doszło jednak do istotnej zmiany - Kurskiego na stanowisku zastąpił Mateusz Matyszkowicz. Wszystkie dotychczasowe porozumienia przestały się liczyć.
Były prezes TVP Kultura nie wyraża zbyt dużego zainteresowania zakupem praw do Ekstraklasy. 42-latek przedstawił ofertę polskiemu oddziałowi francuskiej telewizji, lecz ta miała być nieakceptowalnie niska. Kolejna tura rozmów jest raczej mało prawdopodobna.
To spory problem dla Canal+ Sport, które dzięki sublicencji zamierzało zredukować koszty zakupu praw. W tej sytuacji stacja rozważa ponoć trzy opcje: renegocjowanie podpisanej w 2019 roku umowy z TVP (według nieoficjalnych danych wartej 50 milionów złotych), zainicjowanie negocjacji z TVN-em lub Polsatem, bądź transmitowanie jednego meczu w kolejce na YouTube'owym kanale.
Ostatnie rozwiązanie nie wydaje się wcale nierealne. W tym sezonie na tej platformie pokazano już testowo starcie Stali Mielec z Lechem Poznań.