Pomimo wielu spekulacji i jasnego komunikatu wysłanego przez ofensywnego pomocnika, w zakończonym nie tak dawno oknie transferowym nie zmienił on pracodawcy. Ta sytuacja nie jest na rękę ani władzom Tottenhamu Hotpsur, ani menedżerowi drużyny. Obawiają się oni bowiem, że Duńczyk może mieć zły wpływ na swoich kolegów, co z pewnością nie pomoże w walce o najważniejsze trofea. W związku z tym już wkrótce drogi „Kogutów” oraz 27-latka mogą się rozejść.
Kluczem w tej kwestii jest długość obecnego kontraktu ex-zawodnika Ajaksu. Jego porozumienie z Anglikami wygasa bowiem już 30 czerwca 2020 roku i nie zanosi się na to, aby współpraca została przedłużona. To z kolei wymusza na londyńczykach jak najszybsze pozbycie się jednego z liderów drużyny, a pierwszy możliwy termin wypada w styczniu. Wówczas zostanie otwarte okno transferowe i będzie to ostatnia szansa dla finalisty Ligi Mistrzów na jakikolwiek zarobek na odejściu piłkarza bijącego znakomicie stałe fragmenty gry.
Okazuje się jednak, że Christian Eriksen niekoniecznie pójdzie na taki układ, gdyż ma żal do sterników klubu o stawianie wygórowanych warunków finansowych klubom, które do niedawna się nim interesowały. W efekcie może szukać on możliwości podpisania kontraktu dopiero w lecie 2020 roku, kiedy jego umowa straci ważność. Takie rozwiązanie według „AS-a” pasuje wielu ekipom, lecz najbardziej zdeterminowani w tej chwili mają być Diego Simeone i jego Atlético Madryt.
Hiszpanie według powyższego źródła uczynili z Duńczyka swój priorytet transferowy na sezon 2020/2021, lecz przyjdzie się im zmierzyć m.in. z Juventusem, Paris Saint-Germain, Interem Mediolan czy… Realem Madryt. Z tym ostatnim klubem 27-latek był łączony od około trzech miesięcy, a w pewnej chwili transfer brano nawet za pewnik.
Christian Eriksen w sezonie 2018/2019 wystąpił w 51 spotkaniach, strzelił dziesięć goli i zanotował 17 asyst. W bieżącej kampanii Duńczyk uzbierał już cztery mecze i raz wpisał się na listę strzelców (w ostatnim starciu z Arsenalem).