W poniedziałkowe popołudnie Polacy rozegrali swój pierwszy mecz w ramach tegorocznych Mistrzostw Europy. Naprzeciwko stanęła prowadzona przez Štefana Tarkovicia kadra Słowacji.
Spotkanie lepiej zaczęli podopieczni Paulo Sousy, którzy po pierwszym kwadransie zdecydowanie przeważali, jeśli chodzi o posiadanie piłki. Brakowało jednak konkretów.
Te przyszły natomiast ze strony naszych południowych sąsiadów. W 18. minucie Bartosza Bereszyńskiego i Kamila Jóźwiaka ograł Róbert Mak. Skrzydłowy Ferencvárosi uderzył na bramkę, tę na słupek zesparował Wojciech Szczęsny.
Ta jednak niefortunnie odbiła się od golkipera Juventusu i wpadła do bramki. Został on tym samym pierwszym bramkarzem w historii, który strzelił gola samobójczego i pierwsza połowa zakończyła się rezultatem 1-0.
Polacy wyszli na drugą połowę zdeterminowani i to szybko znalazło swoje odzwierciedlenie w wyniku. Dogranie Macieja Rybusa wykorzystał Karol Linetty.
Zawodnik Torino chwilę później mógł podwyższyć na 2-1, ale jego strzał pewnie wykorzystał Martin Dúbravka.
„Biało-czerwoni” napędzili się i wydawało się, że kolejny gol jest tylko kwestią czasu. Skrzydła podciął im jednak Grzegorz Krychowiak. Pomocnik Lokomotiwu Moskwa dopuścił się faulu, który arbiter wycenił na drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę.
Siedem minut później to się zemściło. Błędy w ustawieniu naszej defensywy wykorzystał Milan Škriniar, który pewnym uderzeniem (nogą, nie głową!) ustalił wynik na 2-1.
Teraz przed Polakami dwa kolejne mecze, a rywalami podopiecznych Paulo Sousy będą kolejno Hiszpanie i Szwedzi.