FC Barcelona grała z Manchesterem City, ale gwiazdą był Juan Carlos Unzué. „My chcemy po prostu żyć”

fot. FC Barcelona
Karol Brandt
Źródło: FC Barcelona | Mundo Deportivo | Sport

FC Barcelona zmierzyła się w meczu charytatywnym z Manchesterem City, a zawody zakończyły się wynikiem 3:3. Celem było zebranie środków na leczenie chorych na stwardnienie zanikowe boczne (ALS), z którą zmaga się Juan Carlos Unzué. To on był dziś gwiazdą wieczoru.

Były bramkarz FC Barcelony, Sevilli czy Osasuny zakończył karierę piłkarską w 2003 roku. Zaraz potem wstąpił na drogę trenerską, co umożliwiła mu „Blaugrana”.

Hiszpan był trenerem bramkarzy w stolicy Katalonii przez siedem lat, pracując w tym czasie z Frankiem Rijkaardem oraz Pepem Guardiolą.

Juan Carlos Unzué próbował również swoich sił jako pierwszy szkoleniowiec, prowadząc Numancię, Racing Santander, Celtę Vigo oraz Gironę. Kiedy opiekunem ekipy z Camp Nou był Luis Enrique, pełnił on również rolę jego asystenta.

55-latek w pewnej chwili musiał odłożyć na bok sportowe aspiracje czy plany. Dowiedział się, że choruje na stwardnienie zanikowe boczne (ALS), wobec którego lekarze są w tej chwili bezsilni.

Na jego cześć, a także innych osób zmagających się z tą chorobą zorganizowany został mecz charytatywny. Zmierzyły się ze sobą FC Barcelona oraz Manchester City.

Nim do tego doszło, Unzué zjawił się w szatni „Dumy Katalonii”.

– Dzięki wspólnemu wsparciu ze strony was oraz klubu, jak również waszej wrażliwości możemy zebrać niezłą sumę, która pomoże w badaniach nad chorobą ALS – powiedział.

Mikrofon należał do ex-golkipera także przed samymi zawodami.

– Chcę podziękować FC Barcelonie i Manchesterowi City. Chciałbym również podziękować wszystkim, którzy kupili bilet. Członkowie zespołu ALS – w tym ci zebrani na boisku – my chcemy po prostu żyć i cieszyć się życiem – oświadczył.

Zawody, które obfitowały w sporo błędów indywidualnych, zakończyły się wynikiem 3:3. Gole dla gospodarzy strzelali Pierre-Emerick Aubameyang, Frenkie de Jong oraz Memphis Depay. Gościom bramki zapewnili Julián Álvarez, Cole Palmer i Riyad Mahrez.

Robert Lewandowski w ogóle nie pojawił się na boisku.

Gdy mecz dobiegł końca, Unzué wyznał, że nie spodziewał się tak wielu kibiców na stadionie.

– Myślałem, że osiągnięcie 80 tysięcy fanów będzie spełnieniem marzeń, ale ludzie w klubie powiedzieli mi, że przez ostatnie 15 dni sprzedawali dużo biletów, a w ostatnich trzech dniach było jeszcze lepiej. Wiedzieli, co mówią – oznajmił, wysyłając komunikat do hiszpańskich polityków.

– Już teraz robimy dużo szumu. Potrzebujemy jednak szybszych terminów, bo ta choroba nie czeka. Codziennie zabiera trzech z zespołu ALS i trzech kolejnych dołącza na ich miejsce. Chcemy żyć, mimo naszych ograniczeń, i być szczęśliwi. Potrzebujemy pomocy i tego, aby władze o nas pomyślały – zakończył.

Zobacz również

Zobacz ostatnie transfery Radomiak Radom wybrał nowego trenera. „Umowa na sześć dni” Transfery - Relacja na żywo [20/05/2024] Roberto De Zerbi klarownie na temat przyszłości Pasjonujący finał walki o utrzymanie w Ligue 1. O udziale w barażach zdecydowała... jedna bramka [OFICJALNIE] „Po obejrzeniu tej powtórki stwierdził, że nie ma faulu”. Ogromna kontrowersja w derbach Trójmiasta Cztery drużyny zagrożone spadkiem z Ekstraklasy. W ostatniej kolejce może dojść do... kuriozalnej sytuacji „Sprawę kieruję na policję”. Michał Probierz reaguje na próbę podszycia się pod niego

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy