Przez ostatni czas wiele wskazywało na to, że 25-latek, wbrew własnej woli, stanie się bohaterem hitowej przeprowadzki na Old Trafford. Media rozpisywały się nawet o zasadniczym porozumieniu między klubami co do transakcji, opiewającej na kwotę ponad 60 milionów euro, wyłączając bonusy.
Do domknięcia negocjacji miało pozostać omówienie szczegółów co do potencjalnych premii. Okazuje się jednak, że temat wyhamował na ostatniej prostej. Prezydent „Dumy Katalonii” Joan Laporta zarzekał się, że w jego intencji nie leży sprzedaż reprezentanta Holandii.
Po odejściu z Ajaksu Amsterdam w 2019 roku środkowy pomocnik przystał na zarobki w wysokości 14 milionów euro rocznie. Później przyszła jednak pandemia, która zmusiła Barçę do ograniczenia wypłat niektórym pracownikom. Drastyczny zabieg nie ominął de Jonga, który w kampanii 2020/2021 zgodził się na przyjęcie 11 milionów euro, a sezon później - około pięciu milionów.
Co więcej, Barcelona ponoć jest dłużna zawodnikowi jeszcze cztery miliony euro za wypełnienie kontraktowych bonusów, które mówiły o przekazaniu gratyfikacji za rozegranie 60 procent oficjalnych spotkań na przestrzeni ostatnich dwóch sezonów.
Szacuje się więc, że łączna kwota zaległości w stosunku do piłkarza wynosi mniej więcej 20 milionów euro.
Przy okazji podpisania nowej umowy z Holendrem w październiku 2020 roku Barcelona zagwarantowała sobie rozłożenie płatności na przestrzeni całego kontraktu, czyli do 30 czerwca 2026 roku. Katalończycy nie są gotowi na przelew całości już teraz.
Tym samym szanse „Czerwonych Diabłów” na ewentualny transfer Frenkie'ego de Jonga przed rozpoczęciem tournée po Azji 12 lipca są minimalne.
Tylko w ubiegłym sezonie zanotował on cztery trafienia i pięć asyst w 45 meczach wszystkich rozgrywek.