Forma „Dumy Katalonii” w LaLidze wzbudza wielki podziw. Aktualnie drużyna ma koncie najwięcej strzelonych, jak i najmniej straconych goli. Ogólny bilans po 13 kolejkach to 31:4.
Podopieczni Xaviego zasiadają na fotelu lidera - przynajmniej do późnego, poniedziałkowego wieczoru, kiedy Real Madryt rozegra swoje spotkanie z Rayo Vallecano.
Pomimo dużego niepowodzenia na arenie Ligi Mistrzów, zespół nawiązuje walkę o odzyskanie mistrzowskiego tytułu po czteroletniej przerwie. Jak na razie utrata punktów przydarzyła się na inaugurację z Rayo Vallecano oraz w „El Clásico”.
Duża w tym zasługa między innymi Marca-André ter Stegena, który za sprawą kapitalnej postawy między słupkami dąży do zdobycia pierwszego w swojej karierze Trofeum Zamory. Przyznawane jest ono zawodnikowi nie za liczbę czystych kont, a za najniższą średnią straconych goli.
Jedna trzecia sezonu za nami, a niemiecki golkiper notuje nieprawdopodobne liczby. Jego średnia na ten moment to zaledwie 0,31 traconej bramki na mecz. Jeśli udałoby mu się podtrzymać taką statystykę do końca zmagań, stałby się absolutnym rekordzistą.
Od początku przyznawania tej statuetki (1958 rok) żaden z bramkarzy nie mógł poszczycić się takim osiągnięciem. Na koniec kampanii po raz ostatni najlepszy rezultat pod tym względem wykręcił Jan Oblak (2015/2016), dopuszczając do utraty 18 goli w 38 spotkaniach dla Atlético Madryt (0,47 na mecz).
Aktualnie Słoweniec współdzieli ten wyczyn z Francisco Liaño. Hiszpan rzadko dawał się pokonać w barwach Deportivo La Coruña w latach 90-tych.
Warunkiem do zapisania się w historii klasyfikacji jest rozegranie co najmniej 60 minut meczu w 28 meczach sezonu.
Co więcej, na tym etapie ter Stegen ma już tyle samo czystych kont, co w całym poprzednim sezonie - jedenaście.
We wtorek Barça rozegra ostatni ligowy mecz przed przerwą na Mistrzostwa Świata. Rywalem będzie Osasuna.