18-letni reprezentant Austrii wzbudził nie tak dawno spore zainteresowanie przedstawicieli zagranicznych klubów za sprawą udanych występów w Rapidzie Wiedeń. Dość niespodziewanie walkę o jego względy wygrała „Duma Katalonii”, która wypożyczyła utalentowanego napastnika za 0,5 miliona euro z zawartą opcją obowiązkowego wykupu za 10 milionów euro w przypadku rozegrania przez piłkarza 10 meczów w pierwszym zespole.
Początkowo władze ekipy z Camp Nou zakładały, że 18-latkowi będzie trudno uzbierać wymaganą liczbę spotkań, bo miał być przewidziany do gry w drugiej drużynie.
Szereg problemów zdrowotnych podstawowych ofensywnych zawodników sprawił jednak, że najpierw Ronald Koeman, a potem Xavi skorzystali z jego usług łącznie dziewięć razy. W związku z tym Yusufowi Demirowi brakuje już tylko jednego meczu do stania się pełnoprawnym piłkarzem Barcelony.
„Duma Katalonii” nie może sobie jednak pozwolić na aktywowanie wspomnianej klauzuli z uwagi na poważne kłopoty finansowe oraz zaplanowane inne ruchy w trakcie zimowego okna transferowego.
Z tego powodu Austriak musiał najpierw pogodzić się z przesiedzeniem trzech pojedynków na ławce rezerwowych, a potem brakiem miejsca w kadrze z uwagi na problemy żołądkowe, które oficjalnie nie pozwoliły mu znaleźć się także w gronie wybrańców Xaviego na nadchodzący pojedynek z Sevillą (21 grudnia o godzinie 21:30).
Dziennikarze Sky przekonują, że ekipa z Camp Nou, pomimo dotychczas podjętych działań, jest w dalszym ciągu zainteresowana możliwością kontynuowania współpracy z Demirem. Dlatego też zamierza podjąć rozmowy z Rapidem Wiedeń w celu usunięcia kłopotliwego dla niej zapisu z zawartej latem umowy. Przy tym ostrzega, że w razie pozostawienia tego punktu Austriak przesiedzi resztę sezonu na ławce rezerwowych, co nie byłoby korzystne dla żadnej ze stron.
Sam Demir, obecnie wciąż chętny do pozostania w Barcelonie, w razie braku porozumienia będzie z pewnością naciskał na zmianę klubu. Zainteresowanie jego usługami przejawiają kluby Bundesligi - między innymi Borussia Dortmund, Bayer Leverkusen czy Eintracht Frankfurt. Tyle że skrócenie wypożyczenia też wymaga oczywiście zgody Katalończyków.