Doświadczony obrońca zaskoczył w minionych dniach wielu obserwatorów ogłoszeniem decyzji o natychmiastowym zawieszeniu korków na kołku po spotkaniach poprzedzających przerwę w rozgrywkach LaLigi na rozegranie Mistrzostw Świata w Katarze.
FC Barcelona przyjęła ze zrozumieniem decyzję klubowej legendy i umożliwiła mu godne pożegnanie przy zapełnionym Camp Nou w meczu przeciwko Almeríi (2:0). W drugim wyjazdowym przeciwko Osasunie (2:1) nie pojawił się już na murawie z powodu czerwonej kartki otrzymanej jako rezerwowy za protesty kierowane pod adresem arbitra w przerwie spotkania.
Gerard Piqué mógł czuć się tym faktem rozczarowany, ale słusznie został ukarany za nadmierne krytykowanie pracy sędziego i w dość wyjątkowy sposób rozstał się definitywnie z uprawianiem futbolu na profesjonalnym poziomie.
A teraz 35-latek może zająć się różnymi swoimi biznesami oraz pomysłami na dalsze życie. W tej drugiej puli znajdują się między innymi sugestie byłego reprezentanta Hiszpanii w stosunku do zmiany przebiegu dogrywek w spotkaniach pucharowych, ponieważ nie podoba mu się to, że w razie utrzymywania się wyniku remisowego o wszystkim decydują rzuty karne.
- Wprowadziłbym radykalne zmiany. Takie, o których ludzie myślą, że są niemożliwe. Próbowałbym różnych rzeczy, na przykład w odniesieniu do dogrywki. Decydowanie o zdobyciu mistrzostwa świata w rzutach karnych jest brutalne. Lepsza drużyna nie musi wcale wygrać, trudniej to trenować. Powiedzmy, że dopóki nie padłby zwycięski gol w dogrywce, to co trzy minuty z boiska schodziłoby po jednym zawodniku z każdej drużyny. Piłka nożna jest bardzo tradycyjna, nikt nie zamierza tego zrobić. Sam nie wprowadziłbym tego od razu na mecz Barcelony z Realem, ale przetestował w spotkaniu U-19 czy U-20 - zasugerował emerytowany już obrońca.
Piqué swój ostatni turniej z reprezentacją Hiszpanią zakończył na porażce właśnie w konkursie jedenastek z Rosją w 1/8 finału Mistrzostw Świata w 2018 roku (1:1, 3:4 po karnych).
Sześć lat wcześniej w podobnej sytuacji szczęście uśmiechnęło się jednak do „La Furia Roja”, którzy w rzutach karnych okazali się lepsi w półfinale EURO 2012 od Portugalii (0:0, 4:2 po karnych) i potem w wielkim finale rozbili Włochów (4:0).
Z kolei w barwach Barcelony nie było mu nigdy dane znaleźć się na etapie rozstrzygnięcia rywalizacji poprzez wzięcie udziału w konkursie jedenastek.
***