Skrzydłowy spędził ostatni sezon na zapleczu Premier League po tym jak spadł tam ze swoim Hull. Nie udało mu się awansować wraz z zespołem z powrotem do najwyższej klasy rozgrywkowej, a marzenia o grze w tej lidze przynajmniej na razie zostały rozwiane, ponieważ okno transferowe w Anglii dobiegło już końca. Nie oznacza to jednak, że Polak pozostanie w ekipie „Tygrysów”.
W grę wciąż wchodzi przeprowadzka do innych dużych europejskich lig, w których okres transferowy trwa w najlepsze. Na ten moment najbardziej prawdopodobny jest powrót zawodnika do Francji, gdzie spędził już trzy lata w barwach Rennes. Teraz szansę na ponowną grę w Ligue 1 może dać mu Montpellier.
Klub ten rozstał się z Isaakiem Mbenzą, który przeniósł się do Huddersfield na wypożyczenie płatne 2,5 miliona euro oraz z opcją wykupu za 12,5 miliona. „L'Equipe” twierdzi, że teraz „La Paillade” poszukują następcy, a wysokie miejsce na liście życzeń zajął właśnie „Turbo Grosik”.
Dziennik przekonuje, że Francuzi skontaktowali się ze środowiskiem piłkarza i orientowali się w temacie jego dostępności oraz chęci powrotu na francuskie boiska. Co bardzo istotne, Grosicki miał wyrazić zgodę na taki ruch i jest otwarty na dalsze rozmowy. Transfer będzie zatem zależny głównie od tego, czy klubom uda się dojść do porozumienia.
30-latek jest związany z Hull kontraktem, który wygasa dopiero w połowie 2020 roku, zatem klub ma dużą swobodę w negocjacjach. Warto jednak dodać, że kilka dni temu Mateusz Borek informował, że pracodawca Polaka zdaje sobie sprawę, iż ten skłania się ku odejściu. Już wtedy dziennikarz przekonywał, że jedną z opcji jest powrót do Francji.