32-letni zawodnik był o krok od opuszczenia szeregów beniaminka Premier League na rzecz kontynuowania swojej kariery w Nottingham Forest w trakcie wewnętrznego letniego okna transferowego w Anglii.
Oba kluby dopinały ostatnie formalność tuż przed zamknięciem możliwości dokonywania transakcji i koniec końców jeden z nich spóźnił się z przesłaniem wszystkich dokumentów o 21 sekund.
Wszystkie strony liczyły mimo wszystko na szczęśliwe zakończenie całej historii i uznanie transferu z udziałem reprezentanta Polski.
Doświadczony skrzydłowy żył w stanie zawieszenia przez blisko miesiąc, aby następnie usłyszeć ze strony Komisji Arbitrażowej, że musi pozostać zawodnikiem West Bromwich Albion.
W zaistniałej sytuacji Kamil Grosicki został ponownie uprawniony do gry w rozgrywkach Premier League, w których wcześniej Slaven Bilić go nie wystawiał ze względu na prawdopodobne odejście 32-latka.
Ten gest ze strony chorwackiego szkoleniowca niewiele jednak zmienił w położeniu naszego zawodnika, ponieważ ten w dalszym ciągu nie łapie się do kadry meczowej „The Baggies”.
Włodarczyk uważa, że taki stan rzeczy jest podyktowany nie względami sportowymi, a zapisem widniejącym w kontrakcie reprezentanta Polski, który w przypadku rozegrania jeszcze jednego meczu w barwach WBA gwarantuje mu otrzymanie solidnej podwyżki.
Beniaminek Premier League spodziewa się, że Nottingham Forest wróci po Grosickiego w trakcie zimowego okna transferowego i dlatego ten nie może liczyć na grę w angielskim klubie, który nie chce ponosić niepotrzebnych kosztów przy obecnie panującej na świecie sytuacji.
Doświadczony skrzydłowy rozegrał w sumie 15 spotkań dla ekipy z The Hawthorns, w których zdobył jedną bramkę oraz zanotował trzy asysty.