Szwed trafił na San Siro w minionym oknie transferowym. Parafował kontrakt, który miał obowiązywać, co najmniej do 30 czerwca 2020 roku. Wydawało się, że po tym okresie zdecyduje się na podpisanie kolejnej umowy. Jednak na ten moment nici z tego.
Kilka dni temu media na Półwyspie Apenińskim informowały, że Ibrahimović opuścił Mediolan swoim prywatnym odrzutowcem i poleciał do Szwecji. Teraz z kolei mówi się, że możemy go już nie ujrzeć w koszulce Milanu.
38-latek ma być bowiem rozżalony faktem, że z klubem pożegnał się dyrektor sportowy, Zvonimir Boban. A to właśnie Chorwat odegrał kluczową rolę przy jego powrocie do Mediolanu.
W tym momencie zarówno odejście, jak i styl pożegnania byłego zawodnika Milanu nie podoba się Zlatanowi, dlatego zaraz po powrocie ma on poinformować obecnego prezesa, Ivana Gazidisa o braku chęci kontynuowania współpracy.
Na razie zawodnik nie podjął jednak decyzji co do swojego kolejnego ruchu. W grę mają bowiem wchodzić dwie opcje. Pierwsza to zakończenie kariery i praca w roli menedżera, z kolei druga wiąże się z transferem do Napoli. Tam szkoleniowcem jest Gennaro Gattuso, który niezwykle ceni sobie umiejętności Ibrahimovicia i chce go w swoich barwach. Prywatnie obaj panowie są dobrymi kolegami.
Po przeprowadzce na San Siro 38-latek rozegrał łącznie 10 meczów. Strzelił w nich cztery gole i zanotował jedną asystę.