Doświadczony napastnik rozpoczął pechowo przygotowania do wznowienia zmagań na Półwyspie Apenińskim, ponieważ na jednym z treningów Milanu nabawił się dość poważnej kontuzji łydki, która wyeliminowała go z udziału w półfinałowym starciu przeciwko Juventusowi (0:0) w półfinale Pucharu Włoch.
Zlatan Ibrahimović potrzebuje jeszcze przynajmniej kilku dni na odzyskanie pełni sił i dlatego postanowił wrócić do rodzimego kraju, gdzie zgodnie ze złożoną wcześniej obietnicą, pojawił się na pierwszym ligowym spotkaniu Hammarby IF, w którym nabył 25 procent udziałów jesienią zeszłego roku.
Szwed mógł podziwiać z wysokości trybun sztokholmskiego zespołu dobry występ swojej drużyny w niedzielne późne popołudnie, która po dwóch bramkach zdobytych przez Muamer Tanković pokonała Östersunds FK (2:0).
38-letni zawodnik nie potrafił w zaistniałej sytuacji odmówić sobie zejścia do szatni popularnych „Bajen” i złożenia piłkarzom osobistych gratulacji za odniesienie pierwszego zwycięstwa w rozgrywkach.
Przepisy wprowadzone w szwedzkim sporcie w związku z pandemią koronawirusa pozwalają jednak znajdować się w tym pomieszczeniu jedynie graczom oraz trenerom. Ten incydent został dostrzeżony przez delegatów oraz potwierdzony przez samego prezesa Hammarby IF.
- Tak, Zlatan wszedł do szatni i pogratulował wszystkim wygranej na inaugurację Allsvenskan. To był szczególny moment i jego obecność na meczu była dla nas bardzo ważna - powiedział Richard von Yxkull.
Teraz wiele na to wskazuje, że Ibrahimović i jego klub zapłacą bardzo wysoką cenę za naruszenie obowiązujących zasad, ponieważ do organizatorów rozgrywek wpłynęła oficjalna skarga, która jest obecnie rozpatrywana.
Media w Szwecji uważają, że Hammarby IF i 38-latek zostaną przykładnie ukarani, ponieważ przy obecnie panującej sytuacji związanej z koronawirusem nie można robić żadnych wyjątków i każdego trzeba traktować równo.