Dyrektor sportowy latem musiał poradzić sobie z olbrzymim problemem. Zespół opuścili Mahmoud Dahoud, Raphaël Guerreiro, a przede wszystkim Jude Bellingham. Utalentowany Anglik trafił do Realu Madryt.
Sebastian Kehl sprawił, że na Signal Iduna Park przybyli Marcel Sabitzer, Ramy Bensebaini, Felix Nmecha oraz Niclas Füllkrug.
Mimo dużych zmian kadrowych zespół jak na razie radzi sobie całkiem nieźle. Jest on już pewny awansu do 1/8 finału Ligi Mistrzów, gra na tym samym etapie w Pucharze Niemiec oraz zajmuje piąte miejsce na poziomie Bundesligi.
Chociaż są powody do radości, w związku z kilkoma nieobecnościami pojawiły się rozważania, czy klub nie powinien ruszyć w styczniu po następne wzmocnienia.
Jak ujawnili włodarze, Borussia Dortmund być może dokonali jednego czy dwóch transferów. Tego na ten moment nie zakłada jednak Sebastian Kehl.
– Styczniowe okno? Tak naprawdę skupiamy się na lecie, chociaż poczekamy i zobaczymy, jak sytuacja rozwinie się w ciągu najbliższych kilku tygodni – oświadczył szef pionu sportowego.
W BVB ciągle celem jest wprowadzeniem młodych zawodników.
– Mamy oko na chłopaków, wspieramy ich i planujemy z nimi rozwój. To ważna część przyszłości Borussii Dortmund. Zawsze chcemy wprowadzać zawodników z naszej akademii młodzieżowej w szeregi pierwszej drużyny. To część naszej filozofii – podkreślił.