Zespół „Biało-Czerwonych” przystępował do wyjazdowego starcia z naszym południowym sąsiadem z nadzieją na udane otwarcie eliminacji EURO 2024 pod wodzą debiutującego na ławce Fernando Santosa.
Czesi wybili nam jednak ekspresowo z głowy pomysł wygrania tego meczu za sprawą zdobycia dwóch bramek w przeciągu trzech minut.
Takie szybkie otwarcie sprawiło, że podopieczni Jaroslava Šilhavý'ego kontrolowali dalszy przebieg spotkania i w drugiej połowie zamknęli definitywnie pojedynek po strzeleniu trzeciego gola.
Nasz honor uratował rezerwowy Damian Szymański, wpakowując futbolówkę do siatki w ostatnich minutach regulaminowego czasu gry.
W ten sposób reprezentacja Polski poniosła w Pradze bolesną porażkę, o której na gorąco po zakończeniu starcia wypowiedział się Jan Bednarek.
- Ciężko coś powiedzieć po takim początku meczu. To jest nieakceptowalne. Piłkarze na takim poziomie, jak my nie mogą sobie na to pozwolić. To był dla nas szok. Pozostaje nam przeprosić kibiców i powiedzieć sobie mocne słowa w szatni.
To jest początek eliminacji i gorzej być nie może. Musimy spojrzeć sobie w oczy, być szczerzy w środku drużyny i teraz to jest najważniejsze, żeby nie zakłamywać rzeczywistości.
To był bardzo zły mecz w naszym wykonaniu, ale może być lepiej i tak musimy patrzeć. Nie zagramy go drugi raz. Ta szansa już minęła.
Przed nami kolejny ważny mecz w poniedziałek i musimy zrobić wszystko, by go wygrać. Musimy iść na maksa - stwierdził defensora.
- Bojaźliwie weszliśmy w to spotkanie. Wiedzieliśmy, jak zagrają aut. To są małe detale, które decydują. Nie ma co się rozczulać. Było bardzo dużo złych rzeczy. Musimy porozmawiać i wyciągnąć wnioski wewnątrz grupy - dodał Bednarek.