Ostatnie dni nie były dla Kanadyjczyka nad wyraz szczęśliwe. Najpierw zakończone zostały rozgrywki ligi belgijskiej, by następnie pozbawić go korony strzelców tychże rozgrywek. Pomimo tego, że miał tyle samo goli, co Dieumerci Mbokani, to tytuł przypadł temu drugiemu, ponieważ zdobył on więcej bramek z gry.
David nie zamierza się jednak szczególnie poddawać. Brak statuetki nie wpłynie też na spadek zainteresowania jego osobą. W ostatnim czasie o jego względy walczyły bowiem taki tuzy jak choćby Manchester United czy Arsenal.
- Zawsze miałem ambicję, by występować w mocnej drużynie. To chyba normalne. To, że interesują się mną najmocniejsze kluby, wcale mnie nie przytłacza. Jest wręcz odwrotnie. Dodaje mi to jeszcze większej pewności siebie - zaznacza.
- Czy jestem gotów na transfer? Myślę, że tak. Wydaje mi się, że jest to odpowiedni moment, by wykonać kolejny krok. Kiedy odejdę i znajdę się w nowym miejscu, będzie to szansa, by jeszcze bardziej się rozwinąć i pokazać pełnie swojego potencjału.
Najczęściej w kontekście Davida mówi się o przenosinach do Bundesligi. Tam mają się nim interesować zespoły pokroju Borussii Dortmund i Bayeru Leverkusen.
- Myślę, że liga niemiecka jest dla mnie bardzo ciekawym kierunkiem. Jest na pewno podobna pod względem tempa i pojedynków fizycznych. Należy poczekać na rozwój zdarzeń i zastanowić się nad tym - zakończył.
David trafił do Gentu zimą 2018 roku. W tym sezonie rozegrał we wszystkich rozgrywkach 40 meczów i strzelił 23 bramki. Do swojego dorobku dorzucił dziesięć asyst.
Kontrakt wiąże go z belgijskim klubem do 30 czerwca 2023 roku.