Cała tajemnica tkwi w styczniowej przeprowadzce Vogta z Hoffenheim do Unionu. Transakcja wewnątrz ligi została sfinalizowana na kwotę dwóch milionów euro. Do stołecznej ekipy przeszedł w miejsce Leonardo Bonucciego, który okazał się wielkim rozczarowaniem.
Vogt przed przenosinami meldował się w barwach „Wieśniaków” we wszystkich 17 meczach niemieckiej elity. W miniony weekend zdążył zadebiutować pod wodzą Nenada Bjelicy, przyczyniając się do zachowania czystego konta w bezbramkowo zremisowanym spotkaniu z Freiburgiem.
Tak się akurat złożyło, że przesunięty z rundy jesiennej pojedynek Unionu z Bayernem Monachium został przełożony na 24 stycznia ze względu na kiepskie warunki atmosferyczne.
W tamtym okresie Vogt grał właśnie na chwałę Hoffenheim, co pozwoliło piłkarzowi zachować ciągłość występów, a jednocześnie nadrobić zaległości z perspektywy nowego pracodawcy.
W taki oto sposób 32-latkowi, niegdyś młodzieżowemu reprezentantowi Niemiec, zostanie dopisany awansem dodatkowy mecz do protokołu.
Oczywiście serię 35 spotkań w Bundeslidze 2023/2024 uda się osiągnąć tylko w przypadku utrzymania dobrej formy sportowej, braku kontuzji i uniknięcia zawieszenia dyscyplinarnego.
W środowy wieczór na Allianz Arena stoper powinien ponownie zameldować się w wyjściowej jedenastce.
Ewentualne punkty zdobyte na arcytrudnym terenie pozwolą Unionowi oddalić się od strefy spadkowej. Na tę chwilę utrzymują przewagę trzech punktów nad pozycją oznaczającą baraż o utrzymanie.
Parę dni forteca w stolicy Bawarii została podbita przez Werder Brema, która wygrała 1:0.