Tego lata Matthijs de Ligt był bardzo rozchwytywany, szczególnie ze względu na znakomite występy „de Godenzonen” w Lidze Mistrzów. Pomimo 19 lat na karku, teraz już 20-letni defensor był jedną z kluczowych postaci zespołu, który dość niespodziewanie zaszedł do półfinału rozgrywek, dominując przy tym na krajowym podwórku. O de Ligta starały się FC Barcelona oraz Paris Saint-Germain, ale piłkarz ostatecznie wybrał przeprowadzkę do Juventusu.
W Turynie zawodnik musi co jakiś czas zmagać się z krytyką, ale nikt w klubie nie ukrywa, że wprowadzenie gracza do składu przebiegło inaczej, niż planowano. Poważna kontuzja Giorgio Chielliniego i brak zaufania trenera do Meriha Demirala oraz Daniele Ruganiego sprawiły, że de Ligt z marszu musiał wejść do pierwszego składu, nie mając zbyt dużo czasu na oswojenie się z nowym krajem i stylem gry. I choć zawodnik jest obecnie podstawowym partnerem Leonardo Bonucciego na środku obrony, Patrick Kluivert przekonuje, że... żałuje przenosin do Juventusu.
- Nie starałem się osobiście przekonywać go do wybrania Barcelony - zaczął Kluivert w wywiadzie dla „Mundo Deportivo”. Legenda holenderskiej piłki jest obecnie dyrektorem odpowiedzialnym za akademię piłkarską „Blaugrany”.
- Jedyne co, to mówiłem mu o pozytywnych aspektach trafienia dla Barcelony, zarówno pod względem gry dla klubu, jak i życia w mieście. To oczywiste, że mówimy tutaj o znakomitym obrońcy, koniec końców decyzja należała do niego.
- Wydaje mi się, że teraz trochę żałuje swoje wyboru. Ale tak to już jest. W życiu trzeba podejmować decyzje, czasem wszystko idzie dobrze, czasem źle. Ale z każdego wyboru trzeba wyciągać odpowiednie wnioski.