Kamil Piątkowski zaczął grać regularnie w barwach Red Bulla Salzburg po tym, jak uporał się z urazami. Jak się jednak okazało, nie dokończy sezonu na austriackich boiskach.
Trzykrotny reprezentant Polski na resztę kampanii trafił do Granady. Sprawa potoczyła się błyskawicznie i po pierwszych medialnych informacjach nadeszło oficjalne ogłoszenie.
Nowa drużyna 23-latka zwyciężyła minione rozgrywki na zapleczu LaLigi, zasługują w pełni na awans. Ekstraklasowe realia jej na ten moment nie służą, co widać po przedostatnim miejscu w tabeli.
Piątkowski zrealizował jedno ze swoich marzeń. Od zawsze chciał grać w Anglii lub Hiszpanii.
Na Półwysep Apeniński mógł trafić znacznie wcześniej.
- Tak naprawdę to drugie podejście Kamila do ligi hiszpańskiej. Pół roku temu był tu jedną nogą. Dogadaliśmy się z Las Palmas, już mieliśmy tam polecieć, ale przez kontuzje dwóch piłkarzy Salzburga transakcja upadła, bo Austriacy w ostatnim momencie cofnęli zgodę na odejście - powiedział w rozmowie z „WP Sportowe Fakty” agent defensora, Marcin Lewicki.
W końcu się udało i zobaczymy 23-latka na boiskach LaLigi.
Piątkowski ma o co walczyć. Piotr Koźmiński ujawnił, że w jego kontrakcie zawarto opcję wykupu za nieujawnioną kwotę.
Granada to klub, który potrafi promować kariery. Przed Polakiem trudne zadanie, ale odpowiedni wysiłek może zaowocować.