Zamiarem tego tworu jest zastąpienie organizowanej przez UEFA Ligi Mistrzów. Ta z kolei wkrótce, bo od sezonu 2024/2025, miała przejść gruntowną reformę.
Cała sytuacja wstrząsnęła światem piłki nożnej. Ewentualne utworzenie tego typu rozgrywek może wiązać się ze stratami nie tylko międzynarodowych organizacji futbolowych, ale i ligowych rozgrywek oraz krajowej gospodarki.
Ten ostatni punkt został zresztą poruszony przez władze La Liga w specjalnie przygotowanym oświadczeniu.
„LaLiga to 90-letnia historia współzawodnictwa oparta na ogromnych zasługach. Możemy poszczycić się tym, że miliony fanów na całym świecie śledzą 42 zespoły LaLiga Santander oraz LaLiga Smart Bank. Sukces naszych rozgrywek to od wielu lat jedna z gałęzi zysku gospodarczego kraju, stanowiąca prawie 1,4% PKB. Dzięki nam na zatrudnienie może liczyć blisko 200 tysięcy osób. Liga uciekinierów zagraża też pozostałym sportom w naszym kraju. W ramach umowy z hiszpańskim rządem i hiszpańską federacją wniesiemy w tym roku do nich ponad 126 milionów euro” - czytamy.
Władze rozgrywek dodały jednocześnie, że nie popierają utworzenia Superligi.
„LaLiga zdecydowanie potępia zapowiadaną propozycję stworzenia elitarnych rozgrywek europejskich, które są sprzeczne z zasadami otwartej konkurencji sportowej. To zniszczenie europejskiego ekosystemu piłkarskiego doprowadzi do niepowodzenia nowego tworu i uczestniczących w nim klubów, bo zbudowały one swój sukces na podstawie zdobywanie tytułów sportowych i triumfów na krajowym podwórku. Te będą teraz ograniczone.
Użyjemy wszelkich dostępnych nam środków i współpracujemy ze wszystkimi możliwymi organami, aby bronić integralności oraz przyszłości piłki nożnej w Hiszpanii” - napisano.
Na razie nie poinformowano wprost, czy zespoły biorące udział w Superlidze otrzymają zakaz uczestniczenia w krajowych rozgrywkach.