Wczorajszy deadline transferowy przyniósł wiele emocji, a jedną z najciekawszych sag była ta z Thomasem Lemarem w roli głównej. Choć AS Monaco odrzucało wszelkie oferty przez całe lato, transfer skrzydłowego stał się możliwy w końcówce okna, a walkę o niego toczyły Liverpool oraz Arsenal. Ostatecznie żaden z tych klubów nie sprowadził Francuza, ale zdaniem „L'Equipe” - było blisko.
Dziennik pisze dziś, że „The Reds” byli gotowi znacznie pobić swój rekord transferowy i zaproponowali klubowi z księstwa 90 milionów euro. W międzyczasie udało im się przekonać samego zawodnika do przeprowadzki na Anfield. Ostatecznie z transakcji jednak nic nie wyszło, ponieważ propozycja została odrzucona przez „Les Monégasques”, którzy uznali, że nie chcą rozstawać się z kolejną gwiazdą (wczoraj potwierdzono transfer Kyliana Mbappé).
Niewątpliwy wpływ na decyzję monakijczyków miały działania Arsenalu. „Kanonierzy” również walczyli do końca o piłkarza i zdaniem francuskich żurnalistów, oferta w wysokości 100 milionów euro faktycznie wpłynęła do siedziby mistrzów Francji.
Propozycja miała zostać przyjęta, ale do transakcji nie doszło z różnych względów. Londyńczycy uznali, że było już zbyt późno na finalizację rozmów, natomiast zawodnik był już nastawiony na przenosiny do Liverpoolu, nie chciał też rezygnować z gry w Lidze Mistrzów. Później działacze AS Monaco nie chcieli już akceptować niższej oferty ze strony „The Reds”.
Ostatecznie Lemar zostanie w Monako, chyba że niespodziewanie zostanie sprowadzony przez któryś z hiszpańskich klubów, choćby Barcelonę. Tam okno transferowe jest otwarte jeszcze dzisiaj.