Wtorkowy wieczór był dniem, w którym to poznaliśmy pierwszego finalistę tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. W starciu pomiędzy Manchesterem City a Paris Saint-Germain lepsi okazali się ci pierwsi.
Lider Premier League tydzień temu pokonał rywala w stosunku 2-1, z kolei na Etihad podopieczni Pepa Guardioli dokończyli swoje dzieło i tym razem wygrali 2-0 po bramkach Riyada Mahreza.
Pomimo triumfu „Obywateli” jeden z zawodników PSG, a konkretniej Ander Herrera twierdzi, że to właśnie Francuzi zasłużyli, by wygrać dzisiejszy mecz.
- Byliśmy lepszą drużyną przez praktycznie 70 minut tego spotkania. Tak naprawdę próbowaliśmy wszystkiego: atakowaliśmy z całych sił. Nie udało nam się awansować, ale wyjeżdżamy stąd z podniesionymi głowami - przyznał.
Hiszpan odniósł się także do jednego ze spięć między zawodnikami stołecznej ekipy a arbitrem głównym Björnem Kuipersem.
- Sędzie powiedział do jednego z moich kolegów „Od***rdol się”. Chodziło o Leandro Paredesa. Przecież gdyby coś takiego wyszło od jednego z piłkarzy, dostalibyśmy trzy lub cztery mecze zawieszenia - dodał.