Przedstawiciele „Wojskowych” zainwestowali przed rokiem ponad milion euro w sprowadzenie reprezentanta Kosowa z Dinama Zagrzeb.
Władze stołecznego zespołu postrzegały wykonanie tego ruchu jako wartościową inwestycję, która szybko im się zwróci w postaci osiąganych wyników i kolejnego transferu z udziałem skrzydłowego.
Lirim Kastrati udanie rozpoczął swoją przygodę z Legią Warszawa od zdobycia zwycięskiej bramki przeciwko Spartakowi Moskwa (1:0) w fazie grupowej Ligi Europy oraz zaliczenia trafienia i asysty w pucharowej potyczce z Wigrami Suwałki (2:1).
Później 23-letni zawodnik nie wyróżniał się już niczym szczególnym na krajowych oraz europejskich boiskach. Z tego powodu w strukturach ekipy z województwa mazowieckiego zapadła decyzja o rozstaniu z ofensywnym piłkarzem.
Początkowo zakładano, że trafi on na zasadzie wypożyczenia do MOL Fehérvár FC.
Reprezentant Kosowa przebywa już na Węgrzech, gdzie przejdzie obligatoryjne testy medyczne, ale nie przed sfinalizowanie transferu czasowego, a definitywnego, o czym poinformował Piotr Kamieniecki ze Sport.TVP.pl.
Szczegóły transakcji nie są na razie znane, ale Legia Warszawa nie odzyska zapewne znaczącej części sumy zainwestowanej w pozyskanie skrzydłowego.
Kastrati wystąpił łącznie w 24 spotkaniach „Wojskowych”, notując wspomniane dwa trafienia oraz asystę.
Jego nowy zespół odpadł z europejskich pucharów po porażce w fazie play-off Ligi Konferencji Europy z 1. FC Köln i teraz może się skupić włącznie na podjęciu próby wywalczenia trofeów na krajowym podwórku.