Letnie transfery Manchesteru United sprawiły, że Anthony Martial stracił miejsce w składzie. Na Old Trafford ściągnięto Cristiano Ronaldo i Jadona Sancho, którzy należą do zawodników pierwszej jedenastki.
Negatywnie odbiło się to na regularności występów Martiala. W obecnym sezonie zaliczył zaledwie siedem występów w Premier League, z czego większość po wejściach z ławki rezerwowych. Zdołał w nich trafić tylko raz. W częstszej grze nie pomogły również urazy, które notorycznie doskwierają Francuzowi.
Przygoda 26-latka z Manchesterem United powinna już niedługo się zakończyć. Do Anglii trafił we wrześniu 2015 roku z francuskiego AS Monaco i zrobił świetne pierwsze wrażenie. Im dłużej grał, wyglądało to coraz gorzej. Łącznie w barwach „Czerwonych Diabłów” wystąpił w 268 spotkaniach, w których strzelił 79 goli i zanotował 50 asyst.
Napastnik powiadomił Ralfa Rangnicka o zamiarze opuszczenia klubu już w styczniowym okienku transferowym. Niemiecki trener rozumie jego powody, jednak nie jest pewne, że pozwoli mu odejść. Dotychczas nie wpłynęły za Martiala żadne oferty, a jego kontrakt z Manchesterem United obowiązuje do 30 czerwca 2024 roku.
- Rozmawialiśmy bardzo długo. Wyjaśnił mi, że jest teraz w Manchesterze United już siedem lat i czuje, że to odpowiedni czas na zmianę, na pójście gdzieś indziej. Myślę, że w pewnym sensie jest to zrozumiałe. Mógłbym podążać za jego myślami, ale z drugiej strony ważne jest też, aby zobaczyć sytuację klubu. Mamy czasy koronawirusa, mamy trzy rozgrywki, w których wciąż mamy wysokie ambicje i chcemy odnosić jak największe sukcesy.
- Każdy ruch powinien być nie tylko w interesie zawodnika, ale także w interesie klubu. Jak na razie, o ile mi wiadomo, nie wpłynęła żadna oferta z innego klubu i dopóki tak będzie, on zostanie – komentował sprawę swojego podopiecznego Rangnick.