Środkowy napastnik w ubiegłą środę stracił opaskę kapitańską na rzecz Samira Handanovicia. W efekcie tego odmówił gry przeciwko Rapidowi Wiedeń. To wszystko sprawiło, że spekulacje na temat jego odejścia odżyły na nowo. 25-latek miał wrócić do Hiszpanii i zagrać w Realu Madryt. Wygląda jednak na to, że z transferu nici.
„Marca” poinformowała bowiem, że 13-krotni zdobywcy Pucharu Europy nie rozważają takiego rozwiązania, a to za sprawą sposobu bycia Wandy Nary, agentki i żony zawodnika.
Hiszpańscy dziennikarze donoszą, że kandydatura Icardiego rzeczywiście była rozważana pod kątem wzmocnienia ataku w styczniu 2018 roku. Wówczas odrzuconą ją ze względu na zachowanie jego pełnomocniczki i od tego czasu nic się nie zmieniło. To Wanda Nara jest powodem, przez który „Królewscy” jak dotąd nie wykonali żadnych poważnych ruchów mających na celu sprowadzenie napastnika Interu Mediolan na Santiago Bernabéu.
Wanda Nara jest traktowana w szatni „Nerazzurrich” jak persona non grata. Jest to spowodowane ostatnim wywiadem, który udzieliła ona w telewizji. Argentyńska agentka skrytykowała styl zespołu oraz politykę klubu dotyczącą przedłużania umów z zawodnikami. To ostatecznie doprowadziło do pogorszenia relacji Icardiego z resztą zespołu.
Władze „Los Blancos” nie chcą, by powtórzyło się to w ich drużynie, w której już teraz znajduje się kilku charyzmatycznych graczy. W takim klubie jak Real Madryt czasami ważniejsze od prezentowanej formy na boisku są relacje z mediami. A z tym niewątpliwie ma problem 25-letni snajper, który wytwarza wokół siebie złą aurę.
W obecnym sezonie ośmiokrotny reprezentant Argentyny wystąpił w 28 spotkaniach i strzelił 15 goli. Do tego wyniku dorzucił trzy asysty. Jego umowa z Interem Mediolan wygasa 30 czerwca 2021 roku.