Maurizio Sarri: Takie rzeczy dzieją się tylko we Włoszech

fot. sbonsi / Shutterstock.com
Kamil Freliga
Źródło: DAZN

Maurizio Sarri odniósł się na antenie DAZN do zamieszania po golu strzelonego przez Felipe Andersona w sobotnim meczu Lazio z Interem. Trener uważa, że w żadnym innym kraju nie wzbudziłby on kontrowersji.

Lazio przegrywało z mistrzami Włoch 1:0, ale zdołało odwrócić wynik spotkania i ostatecznie wygrać na Stadio Olimpico 3:1. Gol dający „Biancocelestim” prowadzenie padł jednak w momencie, gdy na murawie leżał piłkarz  Interu Federico Dimarco. Jego koledzy wpadli po straconej bramce w furię, twierdząc, że akcja nie powinna była być kontynuowana. Głos w tej sprawie zabrał trener zwycięskiej drużyny.

– Nie ma o czym mówić. Dimarco był na murawie już wtedy, kiedy Inter przeprowadzał akcję i oddał nawet strzał na bramkę. Jeżeli ktoś miał przerwać grę, to oni, a jakoś tego nie zrobili. To oczywista sytuacja, sami zdecydowali, że należy grać dalej. Wszystko jest tu jasne, tylko we Włoszech możliwe są w ogóle dyskusje na ten temat. W innych ligach w Europie i w Lidze Mistrzów, to się nie dzieje. Tylko u nas – mówił były trener Napoli, Juventusu i Chelsea.

Sarri uważa, że jego zespół grał dobrze od początku i powiedział nawet piłkarzom w przerwie, że jeżeli utrzymają ten poziom to nie przegrają tego meczu. Konieczne było jednak zabezpieczenie bocznych korytarzy boiska i niedopuszczanie Interu do dośrodkowań. Niespodziewanym ruchem wykonanym przed samym meczem było za to ustawienie w środku pola Tomy Bašicia w miejsce Luisa Alberto. 

– Potrzebowaliśmy solidności, bo tylko na niej da się zbudować jakość gry. Bašić dodatkowo wnosi intensywność, dynamikę i fizyczność. Luis jest dla nas bardzo ważnym zawodnikiem, to on asystował przy trzecim golu po wejściu z ławki. Jego charakterystyka, ale też osobowość sprawiają jednak, że w pewnych fragmentach meczu intensywność jego gry spada. Biorąc pod uwagę wyniki testów wydolnościowych, nie powinno do tego dochodzić – wyjaśnił swoją decyzję Sarri.

Po meczu doszło też o absurdalnej sytuacji, kiedy to sędzia ukarał czerwoną kartką Luiza Felipe za będące tylko przyjacielskim gestem uwieszenie się obrońcy na byłym koledze z drużyny Joaqínie Correi. – To jakieś koszmarne nieporozumienie, ale Francesco Acerbi dostał dwa mecze zawieszenia za nieodpowiednie zachowanie, a nie kiwnął nawet palcem, więc nic mnie już nie zdziwi. Felipe Anderson był po swoim golu wręcz uderzany, wtedy spodziewałem się czerwonych kartek, a sędzia nie pokazał żadnej. 

Maurizio Sarri na koniec przyznał, że nadal kocha swój zawód, ale nie jego wykonywanie nie sprawia mu już takiej przyjemności jak dawniej. Wynika to z przeładowanego terminarza, gry co trzy dni i przeciągających się zgrupowań reprezentacji. Wierzący w trening szkoleniowiec ma przez to jak powiedział „pół godziny na przygotowanie do meczu”, co bardzo mu się nie podoba.

Zobacz również

Zobacz ostatnie transfery Erik ten Hag otwarty na głośny powrót. Zwolnienie z Manchesteru United mu niestraszne Mariusz Lewandowski na radarze klubu z Ekstraklasy. „Jeden z głównych kandydatów” Lech Poznań zaskoczy wyborem trenera?! „Są z nim w kontakcie” „Pokazaliśmy charakter. Kontrolowaliśmy mecz”. Paweł Wszołek zaskoczył po porażce z Radomiakiem Radom Ernest Muçi już latem w czołowej lidze?! Legia Warszawa może sporo zarobić Gorąco po porażce Legii Warszawa. „Wypierd**aj. Miej honor, odejdź!” [WIDEO] Będzie kosztował prawie 14 milionów euro, dał popis w Ekstraklasie. Legia Warszawa na kolanach [WIDEO]

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy