Francuska piłka przeżywa kryzys związany nie tylko z pandemią koronawirusa, ale także kontraktem mediowym z mającą wielkie problemy telewizją Mediapro. Zarządzający nią działacze starają się na różne sposoby ratować sytuację. Ostatnio przegłosowano zmniejszenie Ligeue 1 do osiemnastu zespołów. Kolejnym krokiem ma być zorganizowanie meczu w Państwie Środka.
Liga cierpi na brak rozpoznawalności na świecie, a taki ruch mógłby być promocyjnym strzałem w dziesiątkę. Podobne zdanie mogą mieć same zainteresowane kluby, bo zarówno Monaco, jak i Lyon wyraziły już zgodę na wyjazd na ligowy mecz do Chin. Teraz pomysł zaaprobować musi jeszcze FIFA.
Z racji międzynarodowych umów telewizyjnych, Ligue 1 zarabia rocznie zaledwie 73 miliony euro. To bardzo mało w porównaniu z innymi topowymi rozgrywkami europejskimi.
O wyprowadzeniu spotkań La Ligi poza Hiszpanię od dawna marzy jej szef - Javier Tebas. W Arabii Saudyjskiej rozgrywany jest już turniej o Superpuchar Hiszpanii. Od dawna na wschodzie odbywają się też mecze o Superpuchar Włoch. W 2009, 2011, 2012 i 2015 roku wydarzenie to gościły właśnie Chiny.
Potrzebę walki o ekspozycję na azjatyckim rynku zarządzający czują w kraju mistrzów świata nie od dziś. Francuska Federacja Piłkarska (FFF) i Ligue de Football Professionnel (LFP) wspólnie otworzyły biuro w Pekinie w 2017 roku.
Niektóre mecze Ligue 1 rozpoczynają się o godzinie 13:00, po to, żeby wstrzelić się idealnie w najlepszy czas antenowy w Chinach. Pierwszym spotkaniem zaplanowanym na tę nietypową porę było przed trzema laty właśnie starcie Lyonu z Monaco.