Brazylijczyk był w trakcie letniego okienka transferowego bardzo bliski zawarcia umowy z Romą. Klub z Włoch był do tego stopnia pewny swego, że poinformował nawet, że osiągnął pełne porozumienie z Bordeaux w kwestii pozyskania ofensywnego piłkarza, który musiał jeszcze przejść tylko obligatoryjne testy medyczne przez złożeniem podpisu pod długoterminowym kontraktem łączącym go z drużyną z Serie A.
W tym momencie dość niespodziewanie do gry o sprowadzenie zawodnika włączyła się Barcelona i w ekspresowym tempie przekonała właścicieli „Żyrondystów” oraz 21-latka do zaakceptowania ich propozycji.
Malcom nie ukrywał początkowo zadowolenia z faktu, że będzie mógł kontynuować przygodę z futbolem na Camp Nou. Teraz jednak jest coraz bardziej sfrustrowany swoją marginalną pozycją w „Dumie Katalonii”, ponieważ w trwających rozgrywkach tylko dwukrotnie pojawił się na hiszpańskich boiskach.
Wiele na to wskazuje, że sytuacja skrzydłowego ulegnie poprawie dopiero wtedy, kiedy zdecyduje się na szybkie opuszczenie szeregów Barcelony w trakcie zimowego okienka transferowego.
Dziennikarze „France Football” przekonują nawet, że to może być jedyny ratunek dla Brazylijczyka, ponieważ jego słaba pozycja w klubie ma być spowodowana osobą Ernesto Valverde.
Ich zdaniem szkoleniowiec ekipy z Camp Nou nie domagał się sprowadzenia 21-latka i z tego też powodu nie widzi teraz miejsca w swoim zespole dla byłego gracza Bordeaux.