W ciągu ostatnich dni narastają spekulacje na temat nowego pomocnika Juventusu. Mistrzowie Włoch walczą na kilku frontach i liczą, że wkrótce uda im się spełnić życzenie Massimiliano Allegriego, by wzmocnić środek pola. Według informacji podawanych przez „RAI Sport”, do przeprowadzki do Turynu znacznie zbliżył się teraz Matuidi.
Gianluca Di Marzio poinformował wczoraj, że Paris Saint-Germain jest blisko pozyskania gracza AS Monaco, Fabinho. Zdaniem włoskich dziennikarzy, jego przyjście może skłonić paryżan do sprzedaży Francuza, do czego do tej pory podchodzili niezbyt chętnie. Pomocnik miałby kosztować „Bianconerich” 20-25 milionów euro. Z finalistami poprzedniej edycji Ligi Mistrzów związałby się z kolei czteroletnim kontraktem, który zapewniłby mu roczne zarobki na poziomie czterech milionów euro.
Do tej pory „Stara Dama” była gotowa zapłacić za Matuidiego tylko 15 milionów euro ze względu na wiek zawodnika i fakt, iż jego umowa z PSG wygasa po sezonie. Turyńczycy mogą jednak zweryfikować swoje plany wobec 30-latka, ponieważ i tak byłby on najtańszą z branych pod uwagę opcji. Na celowniku „Juve” znajdują się aktualnie również Emre Can (co najmniej 30 milionów euro, ale Liverpool nie chce go sprzedać), Kevin Strootman (konieczność aktywowania klauzuli - 45 milionów), Sergi Roberto (również klauzula - 40 milionów) oraz Steven N'Zonzi (Sevilla żąda za niego 40 milionów).
Matuidi znajduje się na celowniku Juventusu już od roku. Zeszłego lata był typowany na następcę Paula Pogby, który przeniósł się za rekordową wówczas kwotę 105 milionów euro do Manchesteru United. Negocjacje były już w zaawansowanej fazie, lecz paryżanie w ostatniej chwili wycofali się z rozmów. Agent piłkarza, Mino Raiola, powiedział wtedy, że zrobi wszystko, co w jego mocy, by do transferu doszło jednak w przyszłości.
Transakcja mogłaby się okazać ważnym krokiem ku ociepleniu stosunków między klubami. PSG i „Juve” pozostają w konflikcie po tym, jak w 2014 roku do Turynu za darmo przeniósł się jeden z największych talentów paryskiej szkółki - Kingsley Coman. „Bianconeri” wykorzystali fakt, iż kontrakt napastnika dobiegał końca i wypłacili jedynie ekwiwalent za jego wyszkolenie.