Reprezentant Polski powinien w najbliższych tygodniach wrócić do regularnej gry po kilkumiesięcznym zesłaniu w piłkarskie zaświaty przez władze ekipy ze Stadio Diego Armando Maradony, które po nieudanej próbie sprzedaży środkowego napastnika w trakcie letniego okna transferowego postanowiły odstawić go na boczny tor i nie zgłaszać do udziału w rozgrywkach Serie A oraz Ligi Europy.
Blisko 27-letni zawodnik nie mógł sobie pozwolić na utrzymanie obecnej sytuacji i dlatego od pewnego czasu rozglądał się za klubem, który spełniłby jego finansowe oczekiwania i umożliwiłby mu powrót do rywalizacji na wysokim poziomie przed zbliżającymi się Mistrzostwami Europy.
Początkowo taką gotowość wyrażało Atlético Madryt, ale wygórowane oczekiwania w stosunku do wysokości kwoty odstępnego za Arkadiusza Milika przez Napoli skutecznie odstraszyły hiszpański zespół, który zdecydował się sprowadzić tańszego Moussę Dembélé z Olympique'u Lyon.
Wówczas na placu boju o względy reprezentanta Polski pozostały West Ham United oraz Olympique Marsylia i obecnie dużo na to wskazuje, że środkowy napastnik trafi do tej drugiej drużyny, która jest najbliżej wypracowania pełnego porozumienia z włoskim klubem.
Nicolò Schira i Alfredo Pedullà uważają ponadto, że sam Milik zaakceptował zaproponowane mu warunki indywidualnego kontraktu, który miałby obowiązywać do połowy 2025 roku i gwarantować mu przynajmniej 4,5 miliona euro na sezon.
Wcześniej blisko 27-letni zawodnik zgodził się na zawarcie identycznego porozumienia z Romą w trakcie letniego okna transferowego, ale wówczas cała operacja wysypała się na ostatniej prostej.