W sobotę reprezentacja Maroka przeszła do historii piłki nożnej jako pierwszy zespół Afryki, który awansował do półfinału mundialu. Zwycięskiego gola dla „Lwów Atlasu” zdobył w pierwszej połowie Youssef En-Nesyri. Portugalczycy częściej przebywali przy piłce i oddali nieco więcej strzałów, ale nie potrafili pokonać Yassine'a Bounou.
37-letni Pepe po raz czwarty w Katarze rozegrał 90 minut. W końcówce miał nawet okazję do wyrównania wyniku, ale strzałem głową nie trafił w światło bramki.
Po ostatnim gwizdku środkowy obrońca miał pewne zastrzeżenia do sędziego Facundo Tello z Argentyny.
- Czujemy złość. W drugiej połowie nie pozwalano nam grać, a to my byliśmy jedyną drużyną, która chciała to robić. Ciągle przerywano grę. To niedopuszczalne, żeby nasz mecz sędziował Argentyńczyk po tym, co stało się wczoraj i narzekaniach Messiego. Po tym, co widziałem, mogą teraz przyznać tytuł Argentynie. Może się mylę, ale mówię, co czuję - myślę, że dadzą im puchar - powiedział Pepe, sugerując, że do drugiej połowy powinno zostać doliczonych więcej minut.
- To bardzo dziwne, że sędziuje nam arbiter z kraju, który wciąż bierze udział w rozgrywkach - wypowiedział się w podobnym tonie Bruno Fernandes.