Ubiegłego lata Duńczyk zrobił wszystko, aby odejść do Realu Madryt. Można zatem zadać pytanie, dlaczego ten transfer nie doszedł do skutku? Na to jednoznacznej odpowiedzi nie ma, lecz z pewnością swoje zrobiło zauroczenie Zinédine’a Zidane’a Paulem Pogbą i nieustanna walka o angaż mistrza świata z 2018 roku. 27-latka w tym czasie chciały też inne ekipy, jak Atlético Madryt czy Manchester United, lecz na przeszkodzie stanęły wymagania finansowe „Kogutów” oraz wola samego zawodnika. Nie chciał on wówczas odchodzić na Old Trafford.
Od tego czasu sporo się jednak zmieniło. Nie brakuje bowiem doniesień, że Eriksen nie jest w pełni skupiony na grze w londyńskim zespole i już zastanawia się, gdzie kontynuować swoją kariery. Ma on po swojej stronie wszystkie atuty, gdyż jego umowa traci ważność 30 czerwca 2020 roku i jak dotąd nie zgodził się on na jej przedłużenie.
Tym samym Tottenham Hotspur ma dwa wyjścia z tej sytuacji. Może sprzedaż swojego gracza w styczniu, co jednak najprawdopodobniej wiązałoby się z koniecznością sprowadzenia jego następcy, albo pozostawić go w zespole do lata. Ten drugi wariant jest jednak jednoznaczny z tym, że Daniel Levy, właściciel klubu, nie zarobi na odejściu ofensywnego pomocnika ani grosza.
Kiedy prezes „Kogutów” zastanawia się, jaką decyzję podjąć, wygląda na to, że José Mourinho zdążył już zadecydować za niego. „Corriere dello Sport” podaje bowiem, że nowy menedżer londyńczyków zajął stanowisko w sprawie przyszłości Eriksena i nie zamierza go zatrzymywać.
To z kolei wyborna okazja dla innych ekip, aby przejąć klasowego zawodnika w styczniowym oknie transferowym, i to na znakomitych warunkach finansowych. W efekcie Juventus już miał zweryfikować wcześniejsze plany i zamiast robić podwaliny pod lipcowy transfer, spróbuje pozyskać 27-latka zimą. Należy jednak pamiętać, że w kolejce po rozgrywającego ustawiły się także m.in. Real Madryt, Inter Mediolan czy Manchester United.
Eriksen w tym sezonie czternastokrotnie wybiegał na boiska, a swoją obecność zaznaczył dwoma trafieniami i asystą.