Zespół z Anfield nie prezentuje się najlepiej w tym sezonie, okupując na ten moment szóste miejsce w lidze. Celem podopiecznych Jürgena Klopp jest walka o udział w Lidze Mistrzów, co wcale nie musi być zbyt łatwe.
Kadra Liverpoolu potrzebuje wzmocnień, szczególnie na zaniedbywanej przez lata pozycji środkowego pomocnika. Po ostatnich nieudanych transferach na to miejsce klub chciałby w końcu zająć się tą palącą sprawą.
Wicemistrzowie Anglii oczywiście nie próżnowali. Na ostatniej prostej wyprzedzili Manchester United w walce o podpis rewelacyjnego skrzydłowego. Jedna z rewelacji mundialu kosztowała 42 miliony. Kwota całej operacji może finalnie wzrosnąć.
Tym samym ekipa z miasta Beatlesów znacznie poprawiła swoją sytuację kadrową, gdyż z kontuzjami nadal zmagają się Luis Díaz i Diogo Jota. Linia pomocy nadal czeka na posiłki.
Jak się okazuje, tej zimy na Anfield mogą trafić jeszcze inni nowi zawodnicy. Jürgen Klopp w wywiadzie przyznał, że klub nie wyklucza styczniowych ruchów. Jednakże Liverpool nie zamierza wydawać na wzmocnienia znacznych środków, czekając na interesujące okazję.
- Jeśli znajdzie się coś, co możemy zrobić w styczniu, wówczas to zrobimy. Tutaj oznacza to odpowiednią sytuację zawodnika oraz finansową. Jeśli nie, to transferów nie będzie - skwitował 55-letni letni szkoleniowiec z Niemiec.