Francuz zdecydował się złożyć wypowiedzenie po wygraniu trzeciej Ligi Mistrzów z rzędu. Klub nie był na to za bardzo przygotowany, dlatego był zmuszony na szybko poszukiwać odpowiedniego następcy. Koniec końców padło na dotychczasowego selekcjonera reprezentacji Hiszpanii, Julena Lopeteguiego, ale rozważane były też inne kandydatury.
„Los Blancos” wysłali swoją propozycję choćby do Juliana Nagelsmanna. Szkoleniowiec robi furorę w Bundeslidze, gdzie bardzo dobrze radzi sobie z Hoffenheim, mimo iż ma na karku zaledwie 30 lat. W rozmowie z „11 Freunde” tłumaczy, że to właśnie wiek miał spory wpływ na odrzucenie oferty „Królewskich”, choć przyznaje, że wizja przeprowadzki do tak dużego klubu była kusząca.
- Real? Tu nie chodzi o to, że nie myślałem o tej ofercie. Kto mógłby tak po prostu odmówić, gdy dzwoni Real Madryt? - mówi Nagelsmann.
- Jestem w tej komfortowej sytuacji, że mam zaledwie 30 lat. Jeśli moja kariera będzie się rozsądnie rozwijać, tak jak do tej pory, mogę mieć jeszcze szansę na objęcie klubu tej kategorii. Także powody rodzinne sprawiły, że to nie był to najlepszy moment na zagraniczny wyjazd.
- Nie istnieje klub FC Universum, nie można zajść dalej niż do Realu Madryt. Gdybym na swoim drugim przystanku w karierze podpisał trzyletni kontrakt z Realem, wszedłbym na szczyt i trudno byłoby rozwijać się dalej. A teraz mogę spokojnie się wspinać. Tendencja do maksymalizacji to wielki problem naszego społeczeństwa. Każdy chce być po prostu lepszy od sąsiada. Wszyscy chcą mieć największy samochód, najwięcej pieniędzy w banku, największy dom... Ja nie chcę w tym uczestniczyć.
Przypomnijmy, że zostało już potwierdzone, iż po nadchodzącym sezonie 30-latek opuści Hoffenheim. Następnie młody trener spróbuje swoich sił w RB Lipsk.