Podczas zaległego meczu 13. kolejki Bundesligi Bjelicy niepostrzeżenie puściły nerwy. W 74. minucie trener Unionu Berlin otrzymał czerwoną kartkę za niesportowe zachowanie wobec skrzydłowego Bayernu Monachium.
Do spięcia między panami doszło w strefie technicznej dla szkoleniowców. Sané chciał wyłuskać piłkę z rąk Bjelicy, lecz ten niechętnie chciał mu ją przekazać, gdyż dalej nie otrząsnął się z emocji niepodyktowania dla jego zespołu rzutu karnego.
W efekcie taktyk wyrzucił ją za plecy, a następnie otwartą dłonią skierowaną w twarz odepchnął podopiecznego Thomasa Tuchela. Za to zachowanie sędzia główny nie mógł zrobić nic innego, jak pokazać czerwoną kartkę i odesłać Chorwatana trybuny.
***
Nenad Bjelica stracił kontrolę. Uderzył gwiazdę Bayernu Monachium [WIDEO]
***
Po ostatnim gwizdku Bjelica udzielił krótkiego komentarza. W rozmowie dla Victora Cataliny z „Abendzeitung” całe zajście wytłumaczył w następujący sposób:
– Próbowałem tylko oddać mu piłkę, która znajdowała się w mojej strefie trenerskiej. Sam mnie zaczepił, popchnął mnie, prowokował, więc zareagowałem tak, jak uważałem to za stosowne w tej sytuacji – opisał.
– Czy rozmawiałem po spotkaniu z Sané? Nie, nie ma takiej potrzeby. Jak to w futbolu, pojawiają się emocje. W tym przypadku pojawiły się te złe. Popełniłem błąd i przepraszam za niego. Gdyby dało się cofnąć czas, nie zrobiłbym tego drugi raz – dodał.
Pojedynek na Allianz Arena zakończył się porażką gości 0:1. Bjelicę z pewnością czeka co najmniej kilka meczów pauzy.