Po przyjściu do klubu Lionela Messiego, Neymar zaoferował mu przejęcie numeru 10. Argentyńczyk nie skorzystał z propozycji kolegi, z którym występował razem w Barcelonie i wybrał zwolnioną przez Marcina Bułkę „trzydziestkę”. Nierozstrzygnięta została jednak jeszcze kwestia rzutów karnych, która w przeszłości potrafiła już być w stolicy Francji kością niezgody.
Na początku swojego pobytu w PSG, Neymar toczył zażarte boje o prawo do wykonywania jedenastek z Edinsonem Cavanim. Z czasem jednak rola Urugwajczyka w drużynie malała i status Brazylijczyka jako wykonawcy numer jeden była niezagrożona. Dziś Cavaniego nie ma już w klubie, ale nowym naturalnym kandydatem do egzekowania karnych stał się etatowo robiący to w „Dumie Katalonii” Lionel Messi.
Wątpliwości zostały rozwiązane podczas meczu z Lyonem. Między oboma gwiazdorami PSG nie odbyła się nawet żadna dyskusja, a Neymar pewnie pokonał bramkarza gości Anthonego Lopesa. Wcześniej to Brazylijczyk uderzał też futbolówkę z rzutu wolnego z około 20. metra.
W poprzednim sezonie, licząc występy w klubie i reprezentacji, wychowanek Santosu wykonywał rzuty karne łącznie dwunastokrotnie. Pomylił się tylko raz. Messi zmarnował trzy takie okazje, w tym jedną w rewanżowym meczu Ligi Mistrzów właśnie przeciwko paryżanom. W całej karierze lepszą skutecznością może pochwalić się Brazylijczyk (81%, przy 77% Argentyńczyka).
Mecz z Lyonem zakończył się zwycięstwem wicemistrzów Francji 2:1. Gola na wagę trzech punktów w samej końcówce zdobył Mauro Icardi.