Sytuacja Schalke w ligowej tabeli wygląda wręcz katastrofalnie. Po 25 kolejkach zespół plasuje się w ligowej tabeli na ostatnim miejscu z zaledwie dziesięcioma punktami na koncie.
Wydaje się, że spadek na zaplecze Bundesligi jest dla ekipy z Zagłębia Ruhry właściwie nieunikniony. Do bezpiecznego miejsca wspomnianej ekipie brakuje bowiem aż dwanaście „oczek”.
W ostatnich dniach w mediach pojawiła się informacja sugerująca, że po kilku latach do Schalke mógłby wrócić Ralf Rangnick. Jego nazwisko było łączone z objęciem posady dyrektora sportowego.
Okazuje się jednak, że nic z tego nie wyjdzie. Do sprawy odniósł się sam zainteresowany. W tej sprawie wydał nawet specjalne oświadczenie.
„Schalke jest mi bardzo bliskie. Prawdopodobnie pozytywne relacje, jakie łączyły mnie z osobami związanymi z klubem, tak na mnie wpłynęły. Stąd pewnie wzięło się u mnie to specjalne uczucie związane z tym podmiotem.
Przyznam rzeczywiście, że bardzo chciałbym zaangażować się w pomoc Schalke w tym trudnym momencie. Niestety ze względu na różne nieścisłości, z którymi się spotkałem, nie widzę opcji, by wziąć na swoje barki tak dużą odpowiedzialność.
Życzę wszystkim członkom i kibicom klubu, aby połączyli siły i zjednoczyli klub zarówno na boisku, jak i poza nim. Tylko to może spowodować, że wrócicie na szczyt” - zakończył.
62-latek to w futbolowym świecie niezwykle szanowany fachowiec. To właśnie on w dużej mierze odpowiadał za budowę potęgi klubów spod ręki Red Bulla.
Po rozstaniu z koncernem był natomiast łączony z objęciem posady trenerskiej w Chelsea bądź AC Milanie. Ostatecznie jednak do wiążących decyzji nie doszło.