Dwaj giganci europejskiej piłki poczynili już pierwsze kroki w stronę otwarcia konkretnych rozmów z osobami reprezentującymi sprawy biznesowe piłkarza, aby później przystąpić do ewentualnych negocjacji z jego pracodawcą.
Najprawdopodobniej jednak przedsięwzięcie związane z planowanym pobraniem karty zawodniczej 24-latka zostanie odroczone do lata. Klub z Księstwa nie wyobraża sobie pozbyć się kolejnego kluczowego gracza formacji defensywnej. W pierwszej połowie stycznia zespół opuścił Benoît Badiashile na rzecz Chelsea.
Tak czy inaczej, niektóre firmy ze Starego Kontynentu starają się wypracować przewagę nad resztą stawki, przedstawiając swoje wstępne zamiary względem wychowanka Paris FC. Wcześniej dziennikarze RMC Sport ustalili, iż Monaco zażąda większej kwoty odstępnego niż w przypadku lewonożnego Badiashile'a (38 milionów euro). Mowa tu o co najmniej 50 milionach unijnej waluty.
Działacze „Bawarczyków” i „Czerwonych Diabłów” traktują Disasiego jako gracza, który napędziłby współzawodnictwo w walce o podstawowy skład w ich zespołach.
W zeszłym roku piłkarz zadebiutował w reprezentacji Francji, na dodatek od razu ma mundialu w Katarze. Swojego pierwszego występu doczekał się w fazie grupowej z Tunezją. Później wchodził z ławki na parę minut z Polską i finałowym starciu z Argentyną.
Umowa zawodnika z obecnym pracodawcą wygasa dopiero za dwa i pół roku.
Jako strażnik własnego pola karnego Disasi potrafi siać popłoch w „szesnastce” rywala. Tylko w tym sezonie dołożył od siebie cztery trafienia i taką samą liczbę asyst w 28 meczach wszystkich rozgrywek.