Tunezyjczyk na Estadio Mestalla witany był jak król, a skończył jako persona non grata. Zaczęło się jednak od przelotu prywatnym samolotem Petera Lima, właściciela klubu, który po usłyszeniu kilku ciepłych słów od Jorge Mendesa zdecydował się na transfer wart 22 miliony euro. Tyle właśnie zainkasowało Monaco.
Tymczasem dobrze zbudowanemu defensorowi od początku przygody z „Nietoperzami” doskwierały problemy zdrowotne. W efekcie w ciągu dwóch sezonów rozegrał on 43 spotkania, po czym udał się na dwuletnie wypożyczenie do Olympique’u Marsylia.
Nad Sekwaną szło mu jeszcze gorzej, zatem gdy zbliżał się termin jego powrotu do treningów z Valencią, władze klubu poinformowały go, że może przedłużyć sobie wakacje. W międzyczasie po blisko 30-letniego obrońcę zgłosił się Kayserisporm, który jednak nie zamierzał płacić ani grosza za jego pozyskanie.
Ostatecznie Hiszpanie zdecydowali się na rozwiązanie rocznego kontraktu Aymena Abdennoura, co pozwoliło na jego dołączenie do tureckiej ekipy.