Coraz więcej włoskich ekip zmaga się z problemami finansowymi, a „La Repubblica” pisała kilka tygodni temu nawet o epidemii bankructwa (o czym pisaliśmy TUTAJ). Jedną z jej ofiar jest drużyna Bari, która jest znana kibicom „calcio” z tego, iż jeszcze nie tak dawno grała w Serie A, a w składzie miała takich graczy jak Leonardo Bonucci czy Andrea Ranocchia. Trenerskie szlify zbierał tak również Antonio Conte.
„Galletti” ogłosili upadłość, zatem teraz zaczną walkę o powrót na właściwe tory od Serie D, czyli od najwyższej nieprofesjonalnej ligi. Włoskie prawo stanowi, iż to władze miasta mogą wybrać nowych właścicieli upadłego klubu i tak też stało się w przypadku Bari.
Głównymi kandydatami w walce o władzę w klubie byli dobrze znani szefowie Lazio oraz Napoli - odpowiednio Claudio Lotito i Aurelio De Laurentiis. Ostatecznie to ten drugi wywarł lepsze wrażenie, a o podjętej decyzji na specjalnie zwołanej konferencji prasowej poinformował burmistrz Bari, Antonio Decaro.
- Wybrałem Aurelio De Laurentiisa, ponieważ on ma siłę ekonomiczną i jest kompetentny pod względem sportowym. Długo walczyliśmy, prosiliśmy, rozmawialiśmy. Myślę, że będziemy się często kłócić, ponieważ on nie ma łatwego charakteru. Ale jeśli mam się kłócić z osobą, która może zapewnić sukcesy, znaczy to, iż jest to poważne i szczerze, być może na swój szalony sposób.
Warto dodać, że dla De Laurentiisa wcale nie jest to nowa sytuacja. W podobnej znalazł się w 2004 roku, kiedy to przejmował władzę nad upadłym Napoli. Klub rozpoczął walkę o powrót na najwyższy poziom pod nazwą Napoli Soccer (nazwa Società Sportiva Calcio Napoli została wykupiona z powrotem w 2006 roku). Z czasem „Partenopeich” udało się doprowadzić z powrotem do Serie A, a stopniowy rozwój sprawił, iż teraz klub jest jednym z kandydatów do mistrzostwa.