49-latek decyzję o swym odejściu argumentował brakiem profesjonalizmu ze strony klubowych władz. Zdaniem Ravanellego działacze w momencie podpisania kontraktu obiecali mu coś zupełnie odmiennego od tego, co zastał w Kijowie. Z samym prezydentem Arsenału, Ivicą Piriciem, miał widzieć się zaledwie raz - w dniu zawarcia umowy.
Były zawodnik m.in. Juventusu wspomniał także o zaległościach w wypłatach dla prowadzonych przez siebie zawodników. Specjalnie nie powinien dziwić więc fakt, iż kijowianie okupują ostatnią pozycję w tabeli ukraińskiej ekstraklasy z zaledwie czterema punktami na koncie.
Ravanelli swą kadencję z Arsenałem kończy z mizerną średnią 0,44 punktu na mecz. Podobnym niepowodzeniem zakończyła się zresztą jego poprzednia przygoda z ławką trenerską, kiedy to w 2013 roku w podobnej atmosferze rozstawał się z francuskim Ajaccio.
Wiosną bieżącego roku Arsenał powrócił do pierwszej ligi po kilkuletniej przerwie. W 2013 roku drużyna ta zbankrutowała przez co zmuszona była wycofać się z profesjonalnego futbolu. Klub udało się jednak reaktywować dzięki zaangażowaniu byłego kierowcy rajdowego, Oleksija Kikireszki.
Na chwilę obecną nie jest znane nazwisko szkoleniowca, który zastąpi na stanowisku popularnego „Srebrnego Lisa”.