Letni transfer 25-letniego skrzydłowego do Schalke 04 budził spore emocje. Siedmiokrotny reprezentant Szwecji trafiał na Veltins Arena podbudowany udanymi momentami w szeregach Spartaka Moskwa. W sezonie 2020/2021 w samych rozgrywkach Premier Ligi zdołał aż 15-krotnie trafić do siatki, co wygenerowało spore zainteresowanie jego osobą.
Wydaje się, że ofensywny zawodnik urodzony w Holandii przespał dobry moment na odejście z moskiewskiej drużyny. Syn legendarnego Henrika Larssona, mimo wielu ofert, pozostał na Otkrytie Bank Arena i znacznie obniżył loty.
Ten fakt nie przeszkodził jednak 25-letniemu zawodnikowi w doprowadzeniu do tymczasowego rozstania z obecnym pracodawcą w kwietniu, z uwagi na toczącą się wojnę w Ukrainie. Jordan Larsson przeniósł się w ten sposób do AIK-u, gdzie udało mu się wpisać trzykrotnie na listę strzelców oraz zanotować dwie asysty w jedenastu występach.
Po wypożyczeniu 25-latek rozwiązał za porozumieniem stron kontrakt z dziesięciokrotnym mistrzem Rosji.
Młodszy z rodu Larssonów zdecydował się na duży krok i dołączył do topowej europejskiej ligi Bundesligi. Walkę o jego podpis wygrało Schalke 04, które wiązało z tym ruchem wielkie nadzieje. Te bardzo szybko wyparowały.
Od samego początku swej przygody w Gelsenkirchen były członek akademii FC Barcelony nie zachwycał. Gra Larssona wkrótce została skrytykowana przez władze klubu. Dyrektor sportowy, Peter Knäbel, przyznał wówczas, że jest zawiedziony postawą Szweda.
Po 12 spotkaniach Jordan Larsson opuszcza „czerwoną latarnię” Bundesligi. Resztę sezonu spędzi w FC Kopenhadze, gdzie spotka w szatni Kamila Grabarę.
- Niestety dla Jordana, sezon nie potoczył się tak, jak on i my mieliśmy nadzieję. Razem ustaliliśmy, że wypożyczenie jest najlepszą możliwą opcją dla obu stron. Życzymy mu wszystkiego najlepszego na czas pobytu w Danii, zarówno sportowo, jak i prywatnie - powiedział Knäbel.
FC Kopenhaga zapewniła sobie opcję transferu definitywnego za nieujawnioną kwotę.