Kamil Piątkowski podążył za regularną grą w styczniu tego roku do przedstawiciela belgijskiej Jupiler Pro League - KAA Gent. Jak się okazało, to był dobry ruch.
Były zawodnika Rakowa Częstochowa latem 2021 roku opuścił ojczyznę, udając się do znanego ze stawiania na młodzież Red Bulla Salzburg. Austriacki klub to okno wystawowe dla większych zespołów, w tym przede wszystkim filialnego z Lipska.
Niestety, głównie z powodu problemów zdrowotnych Piątkowski nie potrafił zaznać smaku regularności. Podczas premierowej kampanii w trykocie „Byków” uzbierał 16 występów. Dwa z nich przypadły na rozgrywki Ligi Mistrzów.
Sytuacja reprezentanta Polski prezentowała się znacznie gorzej na początku zakończonego niedawno sezonu. Dolegliwości mięśniowe, a później brak rytmu meczowego spowodowały, że ten pojawiał się na murawie zaledwie czterokrotnie. Trzeba było interweniować.
Piątkowski trafił na wypożyczenie do wspomnianego Gentu.
Oczywiście, w Belgii nie obyło się bez problemów - ponownie zdrowotnych. Poza tym za nim udane pół roku.
Wychowanek Zagłębia Lubin wystąpił łącznie 21 spotkaniach. 20 z nich rozpoczął od pierwszych minut. To świetny wynik, który pozwala wierzyć, że stoper z Jasła otrzyma wkrótce większą szansę.
Red Bull Salzburg, który sięgnął po mistrzostwo kraju, powitał już Polaka ponownie w swych szeregach. Ten bierze już udział w przygotowaniach do nowego sezonu.
Nie wiadomo, czy austriacki gigant nie zdecyduje się na kolejne wypożyczenie 23-latka. Konkurencja na środku obrony jest zacięta w zespole trenera Matthiasa Jaissle. Niemiec stawia przeważnie na mocny duet stoperów Strahinja Pavlović - Oumar Solet.
Niewykluczone jednak, że jeden z nich odejdzie latem. Postępy Serba monitoruje Juventus.
Tomasz Włodarczyk z Meczyki.pl informował niedawno, że transfer Piątkowskiego jest realny. Chętnych z pewnością nie brakuje.