23-letni bramkarz pozostawał bez przynależności klubowej od końca czerwca, kiedy wygasła jego umowa z Gironą, gdzie występował w rezerwach.
Polak miał od tego momentu duże problemy ze znalezieniem nowego pracodawcy. W ostatnim czasie wzrosło jednak zainteresowanie jego osobą, ponieważ jak przekonuje „Przegląd Sportowy”, chęć jego zatrudnienia przejawiały takie zespoły jak New York Red Bulls, Inter Miami oraz Burgos CF (trzecia liga hiszpańska).
Marcel Lizak zdecydował się ostatecznie skorzystać z innej oferty i tuż po rozpoczęciu treningów z Espanyolem związał się z tą drużyną do końca obecnego sezonu.
Wspomniane wyżej źródło uważa, że kluczową rolę w transferze 23-latka odegrał Pablo Machin. Obecny szkoleniowiec drużyny z Barcelony miał okazję w przeszłości poznać i współpracować z naszym bramkarzem w Gironie, której był jej trenerem w latach 2014-2018 i teraz chciał ponownie mieć polskiego zawodnika w swoim zespole, a ten nie zastanawiał się nad otrzymaną propozycją.
Lizak rozpocznie swoją przygodę z ekipą z Estadi Cornellà-El Prat od występów w jej rezerwach w trzeciej klasie rozgrywkowej, w których będzie mógł zadebiutować dopiero w styczniu, a to finalnie oznacza, że będzie on tego momentu pełnił funkcję trzeciego golkipera w drużynie rywalizującej w LaLiga, ponieważ wyżej od niego w hierarchii będą znajdować się bardziej doświadczeni Diego López oraz Andrés Prieto.
Piłkarz występujący na pozycji bramkarza rozpoczynał swoją przygodę z futbolem w szkółkach Gol Jelenia Góra, Julia Szklarska Poręba i Miedź Legnica. W tym ostatnim klubie udało mu się awansować do drugiego zespołu, z którego przeniósł się następnie do rezerw Śląska Wrocław.
Później postanowił kontynuować swoją karierę w Hiszpanii, gdzie najpierw trafił do CD Cristo, z którego po dwunastu miesiącach przeniósł się do Girony.