Jeden z najbardziej utalentowanych zawodników na Półwyspie Apenińskim latem 2018 roku zostawił akademię Interu Mediolan i postanowił przeprowadzić się na Stadio Olimpico.
W stolicy Włoch wtedy jeszcze nastolatek niemal od razu wskoczył do podstawowego składu, a pierwszy sezon skończył z 36 występami na koncie. Regularna gra w klubie zapewniła piłkarzowi przepustkę do kadry narodowej. Nie brakowało jednocześnie doniesień o zainteresowaniu ze strony gigantów.
Tę sielankę przerwało zerwanie więzadła krzyżowego na początku 2020 roku. Minęło raptem kilka miesięcy, a kontuzja się powtórzyła. To naturalnie doprowadziło do wyhamowania kariery ofensywnego pomocnika, prawoskrzydłowego lub cofniętego napastnika.
Na dobrą sprawę Nicolò Zaniolo wrócił do gry dopiero w sezonie 2021/2022, José Mourinho był z niego naprawdę zadowolony.
Podczas trwającej kampanii 23-latek spuścił nieco z tonu i pojawiły się u niego wątpliwości dotyczące przyszłości. W końcu poprosił o zgodę na odejście, ale w styczniu transferu się nie doczekał. Zamiast tego spadła na niego krytyka z każdej możliwej strony.
Kiedy wydawało się, że czeka go dłuższa przerwa od występów z uwagi na skreślenie ze strony władz Romy, pojawiło się Galatasaray.
Dzisiaj Zaniolo dopiął wszelkie formalności i za 15 milionów euro sumy podstawowej przeniósł się do Stambułu plus bonusy sięgające 13 milionów euro, z których połowa jest łatwa do osiągnięcia.
„Wilki” dodatkowo zapewniły sobie dwadzieścia procent z zysku od różnicy między kwotą tego oraz następnego transferu. Mają również pierwszeństwo do utalentowanych Yusufa Demira oraz Efe Akmana.
Kontrakt Zaniolo ma datę końcową 30 czerwca 2027 roku, a gracz zagwarantował sobie wynagrodzenie na poziomie 2,75 miliona euro netto za sezon plus bonusy.
Część bonusów jest oczywista do spełnienia, co oznacza największy transfer w historii „Lwów”.
Na ten moment, ale chwilowo, rekordzistą pozostaje kupiony w 2000 roku za 17 milionów euro Jardel.