Poprzednia kampania była niezwykle udana dla „Los Blancos” pod względem sportowym. Drużyna prowadzona przez Zinedine'a Zidane'a wywalczyła mistrzostwo Hiszpanii, Ligę Mistrzów, Klubowe Mistrzostwo Świata oraz Superpuchar Europy. Takie osiągnięcia miał spory wpływ na budżet klubu, lecz okazuje się, że niekoniecznie pozytywny.
Real informuje w oświadczeniu, że zdobyte tytuły pozwoliły klubowi wygenerować większe przychody, ale wiązały się również z większymi wydatkami, przede wszystkim na premie dla personelu sportowego, co miało negatywny wpływ na płynność finansową. Dochód operacyjny na poprzedni sezon, bez uwzględnienia kwot uzyskanych ze sprzedaży zawodników, wyniósł 674,6 miliona euro, co oznacza wzrost o 8,8 procentu w zestawieniu z kampanią 2015/16.
Zysk operacyjny przed amortyzacją wyniósł 137,8 miliona euro. W poprzednim roku było to 162,9 miliona, ale klub zaznacza, że gdyby nie zdobyte trofea i związane z tym wydatki, amortyzacja zwiększyłaby zysk do 180 milionów.
Po opodatkowaniu zysk osiągnął poziom 21,4 miliona euro (przed opodatkowaniem 26,3 miliona). Dzięki temu kapitał własny wzrósł do 463,5 miliona, o 21,2 miliona więcej niż w poprzednim sezonie.
Saldo środków pieniężnych wyniosło 178 milionów euro, co jest drugim wynikiem w historii Realu Madryt. Lepsza pod tym względem była tylko wcześniejsza kampania. Zdaniem klubu spadek wynika z wypłacanych piłkarzom premii za osiągnięcia.
Zadłużenie klubu jest na podobnym poziomie, co rok wcześniej i wynosi -10,3 miliona euro. Real informuje jednak w oświadczeniu, że nie jest to jako tako dług, a czynnik, który wpływa na płynność finansową netto. W oświadczeniu możemy przeczytać zapewnianie, iż „Królewscy” są w pełni wypłacalni.
Real pokusił się również o wstępne prognozy na rozpoczęty już sezon. Przewidywane są przychody w wysokości 690,3 miliona euro przed zbyciem aktywów, a zysk przed opodatkowaniem ma wynieść 48,6 miliona euro.