Od listopada włoska federacja piłkarska zastanawiała się nad właściwym obsadzeniem stanowiska selekcjonera reprezentacji. Poprzedni, czyli Giampiero Ventura, nie zdołał nawet wprowadzić swoich rodaków na mundial, co zdarzyło się po raz pierwszy od 60 lat.
Lista potencjalnych kandydatów była bardzo długa. Na przestrzeni miesięcy spekulowano, że nowym trenerem włoskiej reprezentacji może zostać między innymi: Carlo Ancelotti, Antonio Conte, Claudio Ranieri czy nawet Fabio Grosso. Od samego początku wśród tych nazwisk wymieniano także Roberto Manciniego i on wydawał się skłonny do przyjęcia oferty.
W pierwszych tygodniach Manicini, który był wówczas związany z Zenitem Petersburg, wypowiadał się dość ostrożnie. 53-latek mówił: „Nie jestem zaskoczony faktem, że moje nazwisko pojawiło się na liście. Widzę, że rozważają też kandydatury moich kolegów, odnoszących sukcesy w różnych krajach. Jednak jestem szczęśliwy w Zenicie, w Petersburgu i nie zastanawiam się na objęciem reprezentacji. Moim celem jest wygranie tytułu mistrza Rosji”.
Z kolejnymi miesiącami słowa Manicniego na temat pracy dla włoskiej federacji piłkarskiej były coraz bardziej odważne. W niedzielę 53-latek rozwiązał przedwcześnie umowę z Zenitem i było jasne, że jest to spowodowane pojawieniem się propozycji objęcia kadry „Azzurrich”. W poniedziałek wieczorem pojawiło się oficjalne potwierdzenie tej informacji.